„Gra Ødegaarda to największy pozytyw dla Realu Madryt”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w swoim najnowszym artykule na blogu La Tribuna y Los Tribuneros, dzieli się swoją opinią na temat wczorajszego spotkania z Villarrealem.
Fot. Getty Images
Po 106 sekundach zdziesiątkowany Real Madryt, u którego poza brakiem skuteczności doszła absencja wielu zawodników, wyszedł na prowadzenie. Głównym bohaterem tego niespodziewanego obrotu spraw był nie kto inny jak pazerny na gole Mariano, który w bieżącym sezonie rozegrał raptem 15 minut. Mariano ma to coś w sobie, że nie marnuje żadnej okazji, by uderzyć na bramkę, niezależnie od miejsca. Tym samym z ogromną wiarą w siebie i własne możliwości skoczył do główki. 0:1.
Tak więc z 90 minutami do rozegrania Los Blancos mieli już to, co chcieli i interesowało ich to, by na boisku gry nie było. I osiągnęli to w pierwszej połowie dzięki dobrej pracy swoich pomocników z bardzo aktywnym Modriciem. Niemniej, najbardziej obiecującą wiadomością dla Realu Madryt była gra Ødegaarda, którego rola z pewnością wzrośnie w najbliższych dwóch miesiącach w związku z kontuzją Fede Valverde, który prawdopodobnie będzie pauzował dłużej niż cztery tygodnie, o których początkowo informowano.
Wczoraj wracający świeżo po kontuzji Norweg pokazał, że nie brakuje mu rytmu. Był cały czas pod grą i aktywnie pracował w pressingu, kiedy Villarreal był przy piłce, co przy nieobecności Casemiro jest kluczowe. Martin grał w sposób prosty, ale efektywny, starając się nie tracić piłek. Było widać, że czuje się komfortowo, na równi z Modriciem i Kroosem, którego cały czas wspierał. W pierwszej połowie cała trójka płynnie wymieniała między sobą futbolówkę przy biernej postawie drugiej linii gospodarzy.
Po przerwie Villarreal wrzucił wyższy bieg, a Emery trafił z potrójną zmianą w 60. minucie, po której gospodarze zaczęli coraz wyraźniej dominować. Chwilę później Isco zajął miejsce Hazarda, który wciąż nie wykazuje oznak wyśmienitego piłkarza, którym jest. Podobnie wygląda to w przypadku Andaluzyjczyka, który ponownie nie pokazał zupełnie niczego przez pół godziny pobytu na boisku. Ostatecznie sprawiedliwość wymierzył rzut karny, którego Courtois mógł uniknąć.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze