Carvajal: Niech kibice będą spokojni, w marcu będziemy żywi
Dani Carvajal pojawił się na madryckiej premierze gry „Call of Duty: Black Ops Cold War” jako ambasador tej serii. Przy okazji udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy z obrońcą Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Jak z twoim kolanem?
Dużo lepiej. Zerwałem całe więzadło poboczne i przewidywany czas pauzy wynosił 10 tygodni. W ten piątek minie 6 tygodni. Idzie mi dosyć dobrze, już kopię piłkę. Pracuję coraz intensywniej i mam nadzieję, że po przerwach na kadry będę dostępny. Teraz powoli szukam odpowiednich odczuć, ćwiczę kopnięcia, zwroty...
Przestraszyła cię ta kontuzja?
Prawda jest taka, że tak, bo to była trochę dziwna akcja. Noga uciekła mi do przodu, a ciało do tyłu i usłyszałem ten trzask. Spodziewałem się najgorszego. W trakcie rezonansu modliłem się, żeby to nie było bardzo poważne i bardzo długie. W ramach tego, że było to kolano, jest to lekki uraz i nawet poczułem się dobrze. To była ulga.
Piłkarz cierpi bardziej oglądając kolegów z boku...
Nie wyobrażasz sobie. Gdy jesteś poza boiskiem, cierpisz 10 razy bardziej. Na końcu nie możesz zrobić nic, by pomóc zespołowi i to wprowadza trochę nerwów. Nie ma nawet porównania.
A tym bardziej przy napiętych sytuacjach, czyli takiej, jaką macie teraz, gdy każdy mecz jest finałem. Sądem ostatecznym jest jeden dzień czy wręcz kawałek meczu...
To jest oczywiste. Teraz wszystkie mecze są bardzo ważne, a mamy spotkania co 3 dni. Dwa potknięcia w Lidze Mistrzów zmuszają nas do wygrywania i nie mamy żadnego marginesu na błąd w tej grupie. A w lidze sam wiesz... Barcelona gra dobrze, Sociedad jest liderem, Atlético gra bardzo dobrze, nie możesz się potykać. To na końcu 38 meczów, ale musisz próbować zdobywać w każdym z nich po 3 punkty. Nikt nie wybacza błędów.
Naprawdę tyle kosztuje utrzymanie regularności?
Każdy trener i każda ekipa szuka tej pozytywnej regularności, ale nie jest łatwo. Na końcu dochodzą też kontuzje. Taka ekipa jak Real Madryt ma wielu reprezentantów, którzy w październiku i listopadzie mają po 3 dodatkowe mecze. To podróże, spotkania, zgrupowania... Nie masz praktycznie czasu na odpoczynek, a od razu musisz wrócić do dynamiki w kolejnym meczu w klubie. Do tego przed tym sezonem nie było prawdziwych przygotowań i trudno utrzymać regularność, głównie przez zmęczenie fizyczne, ale nawet bardziej przez mentalne.
Czy wokół Realu Madryt wszystko się wyolbrzymia? Wygraliście z Interem, ale przegraliście z Valencią i od razu pojawiają się różnego rodzaju spekulacje...
Jeśli jesteś tu od kilku lat, przyzwyczajasz się do tego. Na końcu możesz wygrać wyrównany mecz z Interem i przegrać na wyjeździe z Valencią. Nie mieliśmy swojego dnia. Nie da się wygrać wszystkich meczów. Już wydaje się, że jesteśmy w kryzysie i wszystkich nas wykopują. Na końcu musisz przyzwyczaić się do tego kołysania, do tych wzlotów i obniżek w uczuciach, do krytyki i pochwał. Musisz próbować utrzymać równą drogę i próbować osiągnąć cel bycia regularnym.
Wewnątrz wątpi się mniej niż na zewnątrz?
Tak. Jesteśmy do śmierci z trenerem, klubem, kolegą, jakiego mamy obok, a filozofia trenera jest taka, że wszyscy idziemy razem w jednym kierunku i on robił to samo we wszystkich latach, w jakich tu był.
Nie ma już też takiej dominacji Realu czy Barcelony jak w innych sezonach, prawda?
Tak. Jest wiele meczów i jest o to trudno. Po przerwie musimy polecieć do Włoch, potem na Ukrainę, potem do Sewilli... To mecze o ogromnych wymaganiach i będziemy rozgrywać je co 3 dni. Trudno wygrać wszystkie.
Ale w Realu Madryt wymagania zawsze są bardzo wysokie.
Są totalne. Nie mówię tego jako wymówki ani nic takiego. Nie jest po prostu łatwo zachować regularność przy tak wymagających starciach co 3 dni. Musimy spróbować podejść odpowiednio do wszystkiego i walczyć o wszystkie tytuły.
Czego brakuje drużynie?
Zaczęliśmy od niespodzianki u siebie z Cádizem, ale uważam, że zespół dochodzi do kulminacyjnego momentu w sezonie. Myślę i mam nadzieję, że teraz od listopada i grudnia będziemy mogli rozegrać 2-3 dobre miesiące.
I możecie walczyć o wszystko?
Taki jest nasz zamysł, to jest jasne. Będziemy walczyć o trzy tytuły i także o czwarty, jakim jest ten Superpuchar w styczniu. Niech kibice będą spokojni, będziemy walczyć o wszystko. A w marcu będziemy żywi.
Położyłeś pierwszą cegłę pod Valdebebas, teraz marzysz o pierwszej pod nowe Bernabéu.
Moje najbliższe otoczenie o tym wie. Dla mnie to coś wyjątkowego, że mogłem i mogę cieszyć się starym ośrodkiem, nowym, tym starym Bernabéu i także nowym. Uważam, że byłoby to coś pięknego i nie mogłoby się tym pochwalić za wiele osób.
A droga do tego wiedzie przez przedłużenie kontraktu.
Rozmawiamy z klubem. Moja umowa wygasa w 2022 roku i rozmawiamy o jej poprawieniu. Przy całej sytuacji, w jakiej żyjemy, jest to złożone, bo nie jest to coś podstawowego. Na końcu uważam, że teraz trzeba trochę pomóc klubowi. Nie przechodzi on przez najlepsze momenty pod względem finansowym. Nie można otworzyć stadionu i to coś trudnego dla organizacji, która notuje wielkie przychody z tego tytułu. Przedłużenie musi więc pozostać trochę na boku, a my musimy skupić się na grze oraz próbie uzdrowienia klubu.
Chciałbym, żebyś jako piłkarz wysłał przesłanie społeczeństwu.
Wszyscy powinniśmy być odpowiedzialni, nosić maseczkę, zachowywać dystans społeczny, próbować poruszać się jak najmniej w czasie wolnym poza domem. Wiele osób jest w bardzo złej sytuacji, leży w szpitalach, umiera i musimy być tego wszyscy świadomi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze