Rywalizacja młodych
Dzisiejszy Klasyk może być pierwszym z wielu, w których pierwszoplanową rolę będą odgrywać postaci takie jak Valverde, Vinícius czy De Jong. Kilku z nich już teraz ma raczej pewne miejsce w składzie, a kilku dopiero o nie walczy.
Fot. Getty Images
Zarówno Real Madryt, jak i Barcelona nie mają ostatnio najlepszego okresu. Przez okres mamy na myśli nawet miesiące, a jeśli porównamy to z początkiem kończącej się dekady, to można nawet powiedzieć, że chodzi tu o sezony. Te drużyny nie dominują już w Europie. Tytuły mistrzowskie zdobywają głównie dzięki słabości rywala, a nie własnej formie. W obu klubach wydaje się, że nadchodzi koniec cyklu i zmiana pokoleniowa. Jak przy każdej rewolucji, przyjdą nowi, młodsi bohaterowie, aby być twarzami nowego, ambitnego projektu. Od dziś kolejne Klasyki mogą być już w ich rękach.
Ta tendencja wydaje się być nieco bardziej widoczna w Barcelonie. Na pierwszy plan już dawno wszedł Ansu Fati, a i Pedri w tym sezonie stara się mu dorównać. W jedenastce Ronalda Koemana, jeśli nie będzie żadnych zaskoczeń, powinno się pojawić trzech zawodników, którzy z pewnością będą stanowili o sile Katalończyków w następnych latach – Ansu Fati, Sergiño Dest i Frenkie de Jong. Wszyscy poniżej 23. roku życia. Do nich na pewno trzeba dorzucić Pedriego czy Trincão, a nawet Dembélé, jeśli wróci na dobre tory. W odwodzie pozostają na przykład Araújo, Aleña czy Puig. Barcelona zainwestowała w nich wszystkich 262 miliony euro, a obecnie są warci 323. Każdy z nich powinien w przyszłości być ważną postacią katalońskiej ekipy.
Jeszcze mocniej na młodych zawodników postawił Real Madryt, mając do dyspozycji aż siedmiu piłkarzy poniżej 23. roku życia. Dwóch mniej, niż wspomniani piłkarze ich rywali, ale z większym całościowym wpływem na grę zespołu. Wystarczy wspomnieć o Fede Valverde i Viníciusie. Obaj udowodnili, że są w tym sezonie w bardzo dobrej formie i obaj powinni wybiec dzisiaj na murawę Camp Nou, choć Zidane cały czas nie daje im niepodważalnego miejsca w pierwszej jedenastce.
W składzie mógłby pojawić się też Rodrygo, choć będzie miał o to nieco trudniej. Praktycznie zerowe szanse z kolei mają Luka Jović czy Éder Militão, na których w ostatnim czasie skoncentrowała się krytyka madryckich mediów. Najprawdopodobniej moglibyśmy liczyć dziś na Martina Ødegaarda, ponieważ Zizou już kilkukrotnie pokazywał, że w niego wierzy, ale niestety Norweg jest kontuzjowany i jeszcze przyjdzie nam na niego poczekać. Siódemkę młodych w składzie Królewskich zamyka Andrij Łunin, który wciąż czeka na swój oficjalny debiut w białych barwach.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze