20 lat od powrotu Figo na Camp Nou

Historię transferu Figo do Realu Madryt i jej wpływ na wybory na prezesa Królewskich możecie poznać w tym artykule poświęconym kadencji Lorenzo Sanza. Wielki powrót byłego kapitana na Camp Nou wypadł 21 października 2000 roku. Ta data zapisała się na stałe w historii hiszpańskiej i światowej piłki.

Zespół Vicente Del Bosque przegrał 0:2 po golach Luisa Enrique i Simão, a Figo wyszedł w pierwszym składzie w ataku Królewskich obok Raúla i Munitisa. Portugalczyk nie wyróżnił się niczym szczególnym i obejrzał żółtą kartkę. Największym wydarzeniem była jego obecność na murawie w białej koszulce i furiacka reakcja fanów Barcelony. Dzisiaj wszyscy wspominają o rzuconym na murawę dwa lata później świńskim łbie, ale już wtedy z trybun w kierunku Figo leciało dosłownie wszystko od zapalniczek przez jedzenie po buty. „Pamiętam, że miałem kontrakt z Coca Colą i zobaczyłem, że ktoś rzucił na murawę jej butelkę. Podniosłem ją, jak gdybym kręcił reklamę”, wspominał po czasie te wydarzenia atakujący Realu Madryt.

Ówczesny prezes Joan Gaspart wytłumaczył zachowanie kibiców: „Socio Barcelony jest bardziej inteligentny niż myślimy. Zareagowano na sposób odejścia. Klub opuszczali inni wielcy zawodnicy i nie było problemu. Tu ludzie nie zaakceptowali ani nie przyjęli formy jego odejścia. Stąd ta reakcja. Po 20 latach wciąż pamiętamy tamten wieczór. Figo odszedł jak zdrajca. Nie docenił tego, jak bardzo go tu kochano. Na końcu jednak bardziej obwiniam Florentino Péreza, bo Figo był bardzo młody, a ruch Florentino nielegalny”.