S.O.S. Pogby pozostanie bez odpowiedzi
Paul Pogba po raz kolejny postanowił dać do zrozumienia, że nadal chce grać w Realu Madryt. Mimo to jednak Królewscy obecnie kompletnie odrzucają możliwość jego transferu.
Fot. Getty Images
Paul Pogba po raz kolejny zaskoczył swoimi deklaracjami na ostatniej konferencji prasowej. „Każdy zawodnik marzy o grze dla Realu Madryt” to zdanie, które odbiło się szerokim echem po piłkarskich kuluarach. O zainteresowaniu Zidane'a pomocnikiem United mówiło się bardzo dużo ubiegłego lata, ale obecnie to zainteresowanie nieco wygasło. To był dziwny sygnał S.O.S. wysłany przez zawodnika Czerwonych Diabłów tuż po tym, jak zamknięte zostało okno transferowe, a nazwisko Camavingi wydaje się być dużo wyżej na liście życzeń włodarzy Królewskich, niż to Pogby. Mimo to jednak ten sygnał pozostanie bez odpowiedzi ze strony Realu Madryt, który na ten moment całkowicie wyklucza możliwość takiego transferu.
Los Blancos uważają za priorytetową, co naturalne, operację mającą na celu sprowadzenie Kyliana Mbappé. Na trasie w stronę rewolucji kadrowej znajduje się również Camavinga, także pozostający celem na przyszłe lato, oraz Erling Håland. Norweg miałby być sprowadzony w 2022 roku, dokładnie wtedy, gdy wygasa kontrakt Karima Benzemy. Jeśli chodzi o Pogbę, to jego umowa dobiegnie końca już przyszłego roku, ale Manchester United ma możliwość jednostronnego przedłużenia jej o kolejny sezon, co sprawia, że ta opcja nie jest już aż tak atrakcyjna. Ponadto Francuz zarabia 15 milionów euro netto rocznie, czyli więcej, niż jakikolwiek zawodnik Królewskich obecnie.
Paul Pogba był blisko Realu Madryt już trzykrotnie. Za pierwszym razem Los Blancos negocjowali z Mino Raiolą i Juventusem w 2016 roku, ponieważ pomocnik Starej Damy był człowiekiem, wokół którego Zizou chciał budować swój pierwszy projekt za sterami klubu. Wtedy jednak, choć sam zawodnik chciał się przenieść do stolicy Hiszpanii, to operację zahamowały ogromne oczekiwania finansowe jego i jego agenta, niekoniecznie przystające do klasy piłkarskiej, którą wtedy Paul prezentował. Na te liczby zgodził się jednak Manchester United i jak ujawniło Football Leaks, zapłaciło Juventusowi 105 milionów euro plus ewentualne zmienne, a agentowi piłkarza aż 40 milionów. Nie była to jedynie prowizja, ponieważ Holender zastrzegł sobie pewien procent od następnego transferu Pogby, gdy ten odszedł za darmo właśnie z United.
Latem 2019 roku Królewscy naprawdę starali się zrobić wszystko, by spełnić życzenie Zidane'a. Było to jednak naznaczone złymi relacjami Florentino Péreza i Mino Raioli, które ciągnęły się właśnie od wcześniejszych negocjacji w sprawie Francuza. Liczby jednak dalej się nie zgadzały, bo obie strony, to znaczy agent i Manchester United, żądali za dużo. Królewscy natomiast dopiero co wydali 75 milionów na Rodrygo i Reiniera, a ponadto 100 na Edena Hazarda. Pogba dość długo naciskał, mówiąc nawet otwarcie, że to „może być moment na nowe otwarcie”, ale ostatecznie ponownie do niczego nie doszło.
Mówi się, że do trzech razy sztuka. Sytuacja Pogby w kontekście transferu do Realu Madryt znów wydawała się nieco lepsza, ponieważ mówiło się w mediach, że Luka Modrić będzie zmierzał raczej ku końcowi kariery, a Zidane po raz kolejny miał podkreślać, że potrzebuje więcej energii i mięśni w środku pola. Nadeszły jednak dwa wybuchy – talentu Fede Valverde oraz epidemii, w związku z czym taki transfer upadł, zanim w ogóle pojawił się na dobre jego temat. United może przedłużyć jego kontrakt do 2022 roku, ale mimo to ubiegłe lato wydawało się dość dobrym momentem na tę transakcję, gdyby nie kryzys. Teraz Pogbę w Realu Madryt należy włożyć między bajki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze