Trzech graczy, jedno miejsce
Zidane przez cały sezon potrafił zaskakiwać zestawieniem pierwszej jedenastki. Przed meczem z PSG w Paryżu zaskoczył hiperofensywnym ustawieniem z Hazardem, Benzemą i Bale'em z przodu oraz Kroosem, Casemiro i... Jamesem w drugiej linii. Eksperyment nie powiódł się. Real wracał do domu z trzema golami, ale trener nie zawahał się przed powtórzeniem tego rozwiązania parę dni później na Pizjuán, gdzie już wygrał.
Fot. Getty Images
Zidane'owi nie skacze ciśnienie w momencie, kiedy decyduje się na jakieś nieoczywiste rozwiązanie. W pierwszym Klasyku w ataku zagrali Bale z Benzemą, a Valverde biegał bliżej prawej strony. W marcowym starciu z Barceloną w wyjściowym składzie nieoczekiwanie wystąpił natomiast Vinícius (Valverde znów bliżej prawej). Zizou raz jednak przekombinował, za coś Królewskich spotkała sroga kara. Mało kto rozumiał, dlaczego szkoleniowiec w konfrontacji z City postanowił nie skorzystać z Toniego Kroosa. Dziwił się temu zresztą sam Guardiola. Od tamtej pory Niemca nie zabrakło w ani jednej potyczce.
W piątek na rotacje nie będzie miejsca. Przed Realem Madryt być może ostatni mecz tego sezonu. Zidane pośle do boju najsilniejszy możliwy skład, z wyjątkiem zawieszonego Ramosa. W bloku obronny Mendy udowadnia swoją wyższość nad Marcelo, w drugiej linii powinniśmy zobaczysz Casemiro, Kroosa i Modricia, w ataku zaś Hazarda i Benzemę. Do obsadzenia pozostaje więc tak naprawdę jedno miejsce, o które powalczy trzech kandydatów: Valverde, Isco i Asensio. Na ten moment naprawdę trudno przypuszczać, co koniec końców postanowi Zizou.
Każde z rozwiązań wiąże się w zasadzie z innym ustawieniem. Asensio oznacza wzmocnienie ofensywy i grę trójką w ataku. Bardziej narażone pozostaną jednak tyły. Jeśli jednak Real chce wygrać (w gruncie rzeczy nawet musi), to Balearczyk najbardziej pasuje do okoliczności. Odkąd wrócił do gry, strzelił trzy gole w ciągu 334 minut. Pierwszego z nich już przy pierwszym kontakcie z piłką od czasu koszmarnego urazu. Ma w sobie to coś, co pomaga mu odnaleźć się pod bramką rywala.
Poprzednie decyzje Zidane'a wskazują jednak na to, że większe szanse ma mimo wszystko Valverde lub Isco. Urugwajczyk był rewelacją sezonu w barwach Królewskich. Trener lubi równowagę, której 22-latek dodaje zespołowi bliżej prawej strony. Dzięki temu Carvajal częściej może wypadać do przodu. Fede grał tam w obu spotkaniach z Barceloną, a z City pozbawił nawet miejsca w składzie Kroosa.
Co zaś tyczy się Isco, jego osoba niezmiennie budzi dyskusje. Koniec końców jednak Hiszpan zawsze gra w spotkaniach, gdzie ważą się losy jakiegoś tytułu. Tak działo się chociażby we wszystkich trzech finałach Ligi Mistrzów ery Zidane'a. Za każdym razem przebywał na murawie od początku. Problem jest jednak taki, że 28-latek opuścił trzy ostatnie treningi. W klubie mimo to zapewniają, że będzie dostępny do gry, a rytm obniżył chwilowo z czystej ostrożności. W przeciwieństwie do Valverde Isco nieco więcej daje w ofensywie. Podaje średnio co 1,3 minuty (Valverde co 1,6). Isco uderza na bramkę co 85 minut, Valverde co 193. Pierwszy strzelił trzy gole, drugi – dwa... W obronie niemniej nie ma już miejsca na żadne porównania. Valverde odzyskał 170 piłek przy 85 Isco.
„Wieczór w Manchesterze oddzieli mężczyzn od dzieci”, uderzał w patetyczne tony Sergio Ramos przed pierwszym meczem. Królewscy do starcia podchodzili w bardzo złym dla siebie momencie. Jedynie Vinícius i Rodrygo coś wnosili do ataku. Ramos jako kapitan wiedział, że musi stanąć murem za zespołem. Stanie za nim także w piątek, ale tym razem nie na murawie. Niezależnie od zestawienia pierwszego składu, nawet na ławce pozostaną gracze, którzy pozwalają wierzyć w to, że Real Madryt jest w stanie odrobić straty.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze