Zidane: Dedykuję ten tytuł wszystkim kibicom
Zinédine Zidane pojawił się na konferencji prasowej po meczu La Ligi z Villarrealem. Przedstawiamy zapis z tego telespotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami na Alfredo Di Stéfano. Wszyscy przed zadaniem pytań pogratulowali Francuzowi zdobytego tytułu.
Fot. Getty Images
[ABC] Widzieliśmy, że rozpłakał się pan w rozmowie z Bettonim. Co dla pana znaczy ten tytuł?
Coś ogromnego... To ciągła walka, to 38 kolejek... Gdy na końcu osiągasz coś tak wielkiego jak my dzisiaj, to jestem bardzo wdzięczny. Przede wszystkim piłkarzom, bo oni walczą na murawie. Ja mam swoją rolę, jestem z nimi, ale to drużyna i coś wielkiego. Na końcu emocje są ogromne. Cieszę się, bo bardzo ciężko jest wygrać ligę hiszpańską.
[Onda Cero] To pański 11. tytuł po 209 meczach. Zdobywa pan tytuł co 19 meczów, co jest wręcz dzikim wynikiem. Rozbawia pana, gdy ciągle niektórzy pana nie doceniają i uważają jedynie za trenera, który wystawia jedenastkę? Czy to nie ma jednak dla pana znaczenia?
[śmiech] Nie, bo to niczego nie zmieni. Każdy może mieć swoje zdanie, a tym bardziej, gdy jesteś w Realu Madryt, bo tu tak jest. To nie sprawi, że będę mniej czy bardziej szczęśliwy, bo ktoś mnie skrytykuje czy pochwali. Muszę starać się po prostu wykonywać moją pracę, do której czuję taką pasję. Mam szczęście być w tym wielkim klubie z tymi zawodnikami, bo na końcu to oni walczyli i zdobyliśmy piękną rzecz po okresie izolacji. To 10 wygranych w 10 meczach... Uff, to coś ogromnego.
[COPE] Pan powtarza, że Liga Mistrzów to Liga Mistrzów, ale La Liga to efekt ciężkiej pracy i poświęceń. To pańskie drugie mistrzostwo. Czym różni się od pierwszego? To historyczny sezon z powodu koronawirusa. Jak pan się czuje?
To prawda. Czuję się bardzo szczęśliwy, ale jak wspominasz, pierwszy tytuł był fenomenalny, lecz ten ma wyjątkowy posmak. Byliśmy 2 miesiące w domu, ale wróciliśmy i przygotowaliśmy się w inny sposób. Udało się wygrać ligę, a dla mnie liga hiszpańska jest najtrudniejsza do wygrania. Sądzę, że wygraliśmy dzięki wszystkim. To drużyna, która wiele poświęciła. Nie wiem, jak to pokazać, ale w środku jestem bardzo szczęśliwy [śmiech].
[SER] Pan zawsze mówił, że czuje się dodatkowym zawodnikiem w tej ekipie. Jakie ma pan stosunki z piłkarzami? Jakie mieliście nastawienie po okresie izolacji? I jeśli mogę wyróżnić jedną relację, to chciałbym zapytać o tę z Sergio Ramosem?
Moje relacje z zawodnikami są dobre i takie powinny być niezależnie od wszystkiego. Masz też momenty z trudnościami i tak musi być zawsze [śmiech]. Masz cięższe chwile, nawet gdy wygrywasz. Zawsze jednak nasze stosunki były bardzo dobre, bo to bardzo profesjonalni zawodnicy, którzy okazują ogromny szacunek. Mnie najbardziej przy tym interesuje to, jakie stosunki są między nimi i to robi różnicę. Ty wyróżniasz naszego kapitana. To nasz lider, to silnik drużyny. Wiemy, że każdy wnosi coś do zespołu, ale to nasz kapitan. Mamy czterech kapitanów, w tym sezonie są to też Marcelo, Rafa i Karim, ale prawda jest taka, że Sergio to nasz odnośnik. Nie tylko dla mnie jako trenera, bo uważam, że każdy madridista czuje się dobrze reprezentowany przez Sergio pod każdym względem. Każdym.
[Chiringuito] O kim myśli pan przede wszystkim, gdy patrzy na całą tę drogę? Komu dedykuje pan ten tytuł?
Po pierwsze, wszystkim kibicom, bo zabrakło ich z wiadomego względu, ale są gdzieś tam i zawsze byli z nami. Nawet w trudniejszych chwilach. Myślę właśnie o nich, a także o całej drużynie i osobach, jakie pracowały wokół drużyny, bo jest nas tu wielu. To była ogromna praca ze strony wszystkich, a jej podstawą była wiara. Wiemy, że mamy jakość, ale gdy wygrywasz coś tak ważnego jak La Liga, to dlatego, że wierzymy w to, co robimy. Dlatego myślę o kibicach i zawodnikach. Także o rodzinie, ale to już bardziej sprawy prywatne [śmiech].
[Gol] Dzisiaj nie chcę pana zdenerwować. Chciałbym zapytać, bo dobrze pana nie znamy, czy łatwo się pan rozczula?
Cóż, jestem, jaki jestem. To prawda, że nie jestem zbyt ekspresyjny, ale w środku jestem bardzo szczęśliwy [śmiech]. Mówiłem ciągle wszystkim, że nie wygraliśmy ligi, ale dzisiaj tak, dzisiaj jest wygrana [śmiech]. Dzisiaj mogę wyciągnąć najpiękniejszy uśmiech, bo dzisiaj tak, dzisiaj mogę to zrobić [śmiech].
[Mediaset] Bezpośrednie, ale też trudne pytanie: czy dzisiaj Zidane jest już historycznie lepszym trenerem niż piłkarzem?
Nie, nie, to nie. Nie, nie, nie... Nie, nie, nie. To zupełnie inne sprawy. Ile? Jestem 4 lata trenerem i byłem prawie 20 lat piłkarzem, więc nie możemy tego porównywać. Ale jeśli będę dłużej trenerem, to zobaczymy [śmiech].
[MARCA] Prezes Florentino Pérez powiedział po meczu, że jest pan błogosławieństwem, które spadło z nieba i że wygra pan jeszcze wiele tytułów z tym klubem. Co pan czuje, słysząc takie słowa?
Czuję się szczęśliwy, bo do tego to on sprowadził mnie jako zawodnika do Realu Madryt. On sam. Na końcu zawsze będę mu wdzięczny za ten gest i kupienie mnie do gry w najlepszym klubie na świecie. Historia pisze się dalej także dzięki niemu. Cieszę się z tego.
[AS] La Liga to 38 kolejek. Patrząc na cały rok, jaki był najtrudniejszy moment tego sezonu?
Uważam, że najtrudniejszy moment mieliśmy tuż przed izolacją po porażce z Betisem. Wtedy tak, bo wygraliśmy u siebie z Barceloną i to był cios [śmiech]. Gdy o to pytasz, myślę o tej chwili. Jednak wszystko zatrzymano, pojechaliśmy do domów i wróciliśmy, ale już z inną energią i nastawieniem. Znowu chcieliśmy robić dobre rzeczy, przygotowaliśmy się do tego, ciężko pracowaliśmy i udało nam się wygrać 10 meczów na 10. Na końcu dzisiaj jestem spokojniejszy, a mecz z Betisem nie siedzi mi już w głowie [śmiech].
[Le Parisien; pytanie po francusku] Po meczu na murawie powiedział pan, że to jeden z najpiękniejszych dni w pana życiu zawodowym. Co czuje pan tego wieczoru? Jakie emocje pan odczuwa?
To coś ogromnego. To nie było nic łatwego. Ta liga jest bardzo trudna, ale trzeba wierzyć w siebie i pracować. Ja wierzę w to, co robię i w ludzi, z którymi pracuję. Wszyscy tu wierzyliśmy, a najbardziej zawodnicy, bo to oni wychodzą na boisko i walczą. Jestem bardzo zadowolony z piłkarzy. Wiem, że nie widać po mnie tego szczęścia, ale w środku jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Jestem bardzo szczęśliwy [uśmiech].
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze