Rodrygo walczy o prawą stronę
Rodrygo zyskuje sobie miejsce na ostatniej prostej ligowego seoznu. Prawe skrzydło to jednyna pozycja w ataku, która tak naprawdę nie ma jednego właściciela, przynajmniej do momentu, gdy Asensio nie złapie odpowiedniego rytmu.
Fot. Getty Images
W potyczce z Getafe Zidane wpuścił na boisko co prawda i Marco, i Rodrygo, ale plan szkoleniowca był dosyć jasny: Asensio na lewą stronę, Brazylijczyk na prawą. Na pomeczowej konferencji trener stwierdził, że zmiany okazały się kluczowe przy zwycięstwie, ponieważ z przodu brakowało świeżości.
Zidane chciał tym posunięciem nieco rozszerzyć grę, co udało się zwłaszcza w przypadku Rodrygo. Do tego stopnia, że Bordalás musiał zdecyodwać się na zdjęcie Cucurelli, który nie mógł już wytrzymać naporów 19-latka i dalej pomagać Oliveirze. Młody atakujący dodał kolorytu grze ofensywnej oraz wykazywał się uporczywością, na której tak zależało trenerowi. Zaangażowania, zwłaszcza w defensywie, nie brakowało także Viníciusowi.
Rodrygo zaliczył po powrocie do gry najwięcej minut wśród wszystkich graczy aspirujących do przejęcia prawego skrzydła (łącznie 113: 61 z Eibarem, 26 z Espanolem i 26 z Getafe). Oznacza to, że mogliśmy go obserwować przez dłuższy czas niż chociażby Bale'a (100 minut), nie wspominając o wracającym do zdrowia Lucasie czy odstawionym Brahimie. Odrębnym przypadkiem jest Asensio. Wobec Balearczyka Zidane konsekwentnie realizuje swój plan i zachowuje wszelkie środki ostrożności. Dzięki temu więcej szans na pokazanie się ma właśnie Rodrygo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze