Rząd chce szybkiego powrotu La Ligi, ale przy pełnej ciszy
Hiszpański rząd chce jak najszybszego powrotu La Ligi, ale próbuje utrzymać wszystko w dyskrecji, by nie drażnić obywateli.
Fot. Getty Images
Dziesięć dni temu kluby Primery i Segundy oficjalnie informowały o masowych testach PCR i testach serologicznych u swoich zawodników i pracowników. Był to ostatni krok przed wznowieniem treningów na murawie. Organizacje nie miały problemu z przekazywaniem wiadomości na ten temat, chociaż rząd przez kilkanaście wcześniejszych dni zapewniał, że testom poddani zostaną tylko zawodnicy i pracownicy z symptomami. Wydano nawet dodatkowe rozporządzenie w tej sprawie. La Liga jednak sprytnie to obeszła i stwierdziła, że ma prawo do masowych testów, bo Prawo Pracy wymusza na niej zagwarantowanie bezpieczeństwa w miejscu pracy.
W ostatni czwartek i piątek kluby La Ligi powtórzyły masowe testy, bo organizacja zapisała to jako jedno z wymagań przed rozpoczęciem treningów w grupach, które zaplanowano na dzisiaj. Tak mówi protokół i tak zrobiono we wszystkich ekipach. Różnica jest jednak bardziej niż widoczna: żaden klub nie poinformował nawet w mediach społecznościowych o wykonaniu kolejnych testów, nie mówiąc o zamieszczaniu galerii ze zdjęciami z tego wydarzenia. Nic, nada, ani jednej publicznej wzmianki. Z pełnej przejrzystości do pełnej tajności. Nawet La Liga nie podsumowała w weekend bilansu zarażonych, co zrobiła tydzień wcześniej. W regionalnych mediach przez weekend wyciekły pojedyncze wiadomości o testach w Osasunie i Levante oraz jednym pozytywnym serologicznym wyniku w Eibarze.
Kluby zakulisowo twierdzą, że takie były wytyczne La Ligi i że po prostu dostosowano się do tego, czego chciała organizacja. Madrycki dziennik El Mundo podaje, że La Liga zrobiła to na prośbę rządu, który poprosił, by kluby były dyskretniejsze w czasie kolejnej rundy testów. W poprzednim tygodniu masowe testowanie zawodników i pracowników związanych z piłką nożną wywołało sporo negatywnych komentarzy ze strony opinii publicznej. Premier Pedro Sánchez [na zdjęciu] i jego ekipa chcieli anulować medialny efekt tych wiadomości i wyciszyć cały temat.
Z drugiej strony, rząd chce, by profesjonalne rozgrywki piłkarskie i koszykarskie wróciły jak najszybciej. Także dlatego nakazano Irene Lozano, prezes Krajowej Rady Sportu, najwyższemu wykonawczemu organowi w kraju ds. sportu, ustawienie w szyku prezesów Luisa Rubialesa i Javiera Tebasa. Sánchez chce powrotu futbolu i skierowania na niego uwagi ludzi, ale prosi przy tym o dyskretność w przyśpieszaniu tych działań i robieniu jak najmniejszego hałasu przed opinią publiczną. W te wytyczne wpisuje się wydanie w sobotę późnym wieczorem zezwolenia organizacjom sportowym z regionów w Fazie 0 na treningi w grupach.
W piątek minister zdrowia Salvador Illa ogłaszał, że Madryt czy Barcelona nie przejdą do Fazy 1, ale w tych miejscach zostaną poluzowane pewne obostrzenia jak otwarcie muzeów czy małych biznesów poza galeriami handlowymi. Ani słowem nie wspomniano jednak o treningach piłkarzy. La Liga była pewna, że odpowiednie pozwolenie pojawi się w rozporządzeniu, ale by poznać je oficjalnie, trzeba było czekać do sobotniego wieczora i szukać go w specjalnym dopisku.
Ta decyzja jest bardzo kluczowa dla daty wznowienia rozgrywek. Gdyby rząd nie pozwolił ekipom z Fazy 0 [w futbolu jest to Real Madryt, Atlético, Getafe, Leganés, Barcelona, Espanyol i Valladolid z Primery oraz Rayo, Alcorcón, Fuenlabrada, Numancia i Mirandés z Segundy, a w koszykówce Real Madryt, Barcelona, Joventut i Burgos z Ligi ACB] na treningi w grupach od dzisiaj i nakazał dostosowanie się do wytycznych stosowanych w ich regionach, to te kluby mogłyby rozpocząć treningi całych drużyn, które wstępnie są zapisane dla regionów w Fazie 2, najwcześniej 8 czerwca. Jeśli dodamy do tego ustalenia o obowiązkowym przynajmniej tygodniu takich zajęć, La Liga nie miałaby szansy ruszyć przed 16 czerwca. Na dzisiaj start rozgrywek 12 czerwca jest coraz realniejszy.
Przy tym należy zaznaczyć, że rząd mimo wszystko zapisał w rozporządzeniu, że w fazie pośredniej, czyli treningach w grupach, wciąż należy zachować 2-metrowy dystans także na boisku. Krótko mówiąc, piłkarze będą mogli podawać sobie piłkę, postrzelać na bramkę z golkiperem i niewiele więcej. Cały czas nie będzie można rozgrywać minimeczów, pracować nad stałymi fragmentami czy ćwiczyć pressingu. „Jak pracować w grupie bez pozwolenia na grę kontaktową?”, pytają trenerzy.
Na kolejne zluzowanie obostrzeń trzeba będzie poczekać przynajmniej tydzień. Wszystko zapewne znowu będzie rozstrzygać się przy pełnej dyskrecji.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze