Helguera: Gdy zwalniano Del Bosque, nie chcieliśmy świętować mistrzostwa
Iván Helguera nigdy nie był pierwszoplanową postacią Realu Madryt, ale i tak przez kilka sezonów miał niekwestionowane miejsce w pierwszym składzie. Na Santiago Bernabéu spędził w sumie osiem lat i w tym czasie wygrał między innymi dwie Ligi Mistrzów. Teraz w rozmowie na Instagramie Live wspominał stare czasy i opowiedział kilka anegdot ze swojej piłkarskiej przygody w Madrycie.
Fot. Getty Images
Zwolnienie Vicente del Bosque po zdobyciu mistrzostwa w 2003 roku
– Trochę się działo. Chcieli zwolnić Del Bosque, a my chcieliśmy, żeby został... Nie podobał się nam sposób, w jaki to wszystko się zadziało. Poinformowano nas o tym i zrobiła się afera. Prezes nie chciał świętować z nami mistrzostwa. Mieliśmy jechać do ratusza, ale w przypadku zwolnienia Del Bosque wielu zawodników chciało odmówić. Ciężko się było cieszyć wspólną kolacją i tym, co działo się potem. Początkowo postanowiliśmy, że nie jedziemy do ratusza, ale ostatecznie zmieniliśmy zdanie. Dwóch zawodników się o tym nie dowiedziało i została na nich nałożona kara pieniężna. Na wakacje wyjeżdżaliśmy nie wiedząc, co tak naprawdę się wydarzyło, że musiało dojść do zmiany trenera.
Kryzys w klubie
– Zwolnienie trenera było w tym kluczowe. Wszystko się zmieniło. Kapitanowie nie wiedzieli, czego się trzymać, był ewidentny konflikt interesów. W drużynie była jakość, ale nie było żadnej równowagi. Później sprowadzono nowych zawodników, ale odszedł Makélélé. Nikt w zespole nie chciał, aby odchodził... Flávio był wielkim piłkarzem, ale gdy przeszedł do Realu Madryt, to nie do końca wyglądało to tak, jak zakładaliśmy. Makélélé był filarem, bardzo nam pomagał w defensywie.
Słowa Roberto Carlosa, który stwierdził, że piłkarze robili co chcieli, dlatego Del Bosque musiał planować treningi na popołudnia
– Roberto to jest gość. (Śmiech) Każdy jest inny, ale wielu z nas było wielkimi profesjonalistami. Trzeba umieć to właściwie wyważyć. Brazylijczycy byli inni, ale Del Bosque świetnie zarządzał całą grupą. Tak, im dawał nieco więcej luzu, ale to nieprawda, że treningi przekładał na popołudnia. Codziennie trenowaliśmy od 11:00 rano.
Los Galácticos
– Beckham, Zidane czy Figo byli wielkimi profesjonalistami. Roberto Carlos i Ronaldo lubili częściej wychodzić na miasto, ale to nie działo się codziennie. Jeśli w sobotę wygrywaliśmy, to spotykaliśmy się na kolacji i gdzieś wychodziliśmy. To wyglądało w ten sposób, a nie tak, jak mówią niektórzy, że mając mecz w niedzielę wychodziliśmy w piątek czy nawet w sobotę... Jestem przekonany, że przynajmniej 80% zespołu spędzało te wieczory w domach.
Urodziny Ronaldo
– Byłem na jednych razem z żoną. Ale gdy zaczęły się zjeżdżać autobusy z panienkami, żona od razu powiedziała mi, że spadamy do domu. Żona Figo zareagowała tak samo. To wszystko działo się w domu Ronaldo – później sprzedał go Ramosowi. Po zdobyciu mistrzostwa zorganizował wielką imprezę – wtedy tak, zostałem tam do rana.
Brazylijczycy
– Żyli pełnią życia, dlatego w meczach grali tak, jakby biegali po swoim osiedlowym boisku. Gdziekolwiek się nie przeprowadzają, to zabierają ze sobą przyjaciół. Żyją razem z nimi, oni niejako dla nich pracują. Miał ich Ronaldo, Roberto Carlos również... To jest sposób na to, aby nie być samotnym. Piłkarze bardzo często zostają z tym wszystkim sami. Ich życie polega na korzystaniu z tego wszystkiego w gronie przyjaciół i ogólnie swoich ludzi. Nie zawracają sobie głowy innymi sprawami, liczy się przede wszystkim dobra zabawa.
Czat zorganizowany przez Casillasa
– Utrzymuję kontakt z wieloma byłymi zawodnikami. Myślę, że najczęściej rozmawiam z Morientesem i Figo. Również z Makélélé, który pracował w Ligue 1, ale nie wiem, co ostatnio się u niego dzieje. Casillas zorganizował niedawno czat z weteranami Realu Madryt. Największym gadułą jest Roberto Carlos. Wspominaliśmy finał w Paryżu. Praktycznie przez 20 lat ze sobą nie rozmawialiśmy i teraz nagle się spotkaliśmy w jednej grupie.
Wybory na prezesa Federacji
– Początkowo nie sądziłem, że Zidane chciałby być trenerem, a teraz sam widzisz. Dlatego byłem też zaskoczony, gdy Casillas ogłosił, że startuje w wyborach na prezesa Federacji. Ale jego stać na wszystko. Ludzie futbolu powinni być w futbolu wciąż obecni. Dla mnie to świetne rozwiązanie i na pewno bym na niego zagłosował. Nie znam za dobrze Rubialesa, ale nie miałbym żadnych wątpliwości podczas głosowania. Iker dał wiele reprezentacji Hiszpanii, utożsamia się z nią i da z siebie wszystko dla dobra Hiszpanów.
Dlaczego Ramos nie chce się jednoznacznie opowiedzieć za kandydaturą Casillasa?
– Świat futbolu jest pełny polityki. Nikt nie może być pewny tego, na co się decyduje. I nie mówię tutaj tylko o Hiszpanii, ale również o Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Anglii... Teraz mówisz mi o tej sytuacji Sergio Ramosa z Ikerem... W świeciel futbolu jest dużo polityki. Ja zawsze starałem się utrzymywać ze wszystkimi dobre relacje, ale o niewielu mogę powiedzieć, że są moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Czasami trudno się jednoznacznie za kimś opowiedzieć, ale to zaskakujące. Oni byli kolegami z zespołu... Ja osobiście nie miałbym pod tym względem żadnych wątpliwości.
Pozycja stopera w Realu Madryt
– Zawsze na niej bardzo cierpisz. Musisz dobrze wyprowadzać piłkę, musisz być agresywny... Popełnisz jeden błąd i rywal wychodzi sam na sam z bramkarzem. Jednak życie środkowego napastnika w Realu Madryt również nie jest najłatwiejsze. Dużo się mówi o Benzemie, ale dla mnie to najlepszy środkowy napastnik na świecie.
Życie po futbolu
– Mam firmę zajmującą się nieruchomościami. Do tego prowadzę działalność związaną z coachingiem w futbolu. Lubię podróżować, chociaż czasami mam lęki podczas latania samolotem... Uwielbiam sztukę, jestem kolekcjonerem. Od zawsze interesowałem się wieloma rzeczami poza futbolem. Teraz po tej pandemii koronawirusa dojdzie do wielu zmian. Zawsze mówiono, że jestem nieco specyficzny – wolałem zamknąć się w pokoju i zająć się swoimi sprawami.
Gry komputerowe
– W naszych czasach grało się w karty, więcej czasu poświęcało się na rozmowy o meczach... Pamiętam, że przed finałem Ligi Mistrzów w Paryżu długo ze sobą rozmawialiśmy, aby nieco zniwelować napięcie i presję. Dzięki temu wszystkiemu nawiązywaliśmy jeszcze lepsze relacje jako koledzy i przyjaciele.
Najlepszy mecz
– W starciu z Lazio, gdy zdobyłem jedną bramkę i skończyło się na 3:2. Rozegrałem świetne spotkanie. Miałem dodatkową motywację, gdyż nakręcali mnie znajomi z Rzymu... Pamiętam, że w rewanżu pod spodem miałem nawet nałożoną koszulkę Romy, na wypadek gdybym zdobył bramkę. Ostatecznie jednak było 0:0. To byłoby naprawdę niezłe... We Włoszech futbol przeżywa się w inny sposób. To jest religia.
– Ogólnie obecnie oglądam dużo więcej swoich meczów niż wcześniej. Na przykład wczoraj oglądałem ćwierćfinały z Manchesterem United, a dzień wcześniej mecz z piętką Redondo. Również finał Copa del Rey, który przegraliśmy na Bernabéu z Depor...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze