Real Sanza cz. 5: Drugi Puchar Interkontynentalny w Tokio
Guus Hiddink był trenerem, który poprowadził Real do zwycięstwa nad Vasco de Gamą w Tokio po zaskakującej dymisji Camacho, którą ten złożył zaraz po tym, jak został zatrudniony.
♦ Real Sanza cz. 1: Mendoza odchodzi przez finanse ♦
♦ Real Sanza cz. 2: Luksusowa rewolucja przywraca nadzieję ♦
♦ Real Sanza cz. 3: Fabio Capello na czele pierwszego projektu ♦
♦ Real Sanza cz. 4: Upragniona La Séptima ♦
Świętowanie La Séptimy zostało lekko zaburzone przez kolejne rozczarowanie na mundialu. Hiszpania, tym razem na turnieju we Francji, nie poradziła sobie w grupie z Nigerią i Paragwajem.
Zgodnie z plotkami nie odnowiono kontraktu Juppa Heynckesa, który pożegnał się z zespołem 27 maja i został tymczasowo zastąpiony przez José Antonio Grande. Jego następcą został Holender Guus Hiddink, chociaż przed nim obejrzano telenowelę z Camacho. Historyczny kapitan z największych remontad klubu podpisał 2-letni kontrakt 17 czerwca 1998 roku, ale nawet nie zdążył rozpocząć treningów z ekipą.
Już 9 lipca przedstawił dymisję, bo zarząd nie zaakceptował warunków kontraktowych dla jego asystentów. Dyrektorzy między innymi oczekiwali, że jeśli Camacho złoży dymisję, to automatycznie odejdą z nim wszyscy jego asystenci. Drugi trener Carcelén akceptował ten zapis, ale trener od przygotowania fizycznego Lorenzana był temu przeciwny.
DOPISEK „KŁÓTNIA CAMACHO Z ONIEVĄ”: José Antonio Camacho 9 lipca został najkrócej pracującym trenerem w historii Realu Madryt. Tego dnia złożył dymisję ze stanowiska szkoleniowca pierwszego zespołu, którym został 22 dni wcześniej. Camacho uważał, że zarząd Sanza w niego nie wierzy. Tak rozumiał sprzedaż niektórych zawodników (na przykład Valbueny do Mallorki), kłótnie w sprawie warunków kontraktu Carlosa Lorenzany czy kategoryczną odmowę zakupienia Joseby Etxeberrii, u którego jedna klauzula wynosiła 6 miliardów peset, a druga mówiła o konieczności dojścia do porozumienia z Realem Madryt. Klub chciał, żeby zwolnienie lub dymisja Camacho oznaczały automatyczne rozwiązania kontraktów z jego asystentami, ale ten tego nie akceptował. Sytuacja rozwijała się do 9 lipca, gdy trener przyjechał na Bernabéu. Tam przez dwie godziny rozmawiał z Juanem Onievą. Dyskusja była napięta do tego stopnia, że Onieva przełożył kolejne spotkania, tłumacząc umówionym gościom, że „na stadionie ma do rozbrojenia bomby”. Camacho w końcu zasugerował zakończenie współpracy. Następnie spotkał się z Sanzem, który go nie uspokoił i ostatecznie zerwano porozumienie z 17 czerwca. Samper, klubowy prawnik, publicznie podsumował: „Nikt nie będzie zapędzać prezesa do rogu”.
Hiddink urodził się 8 listopada 1946 roku w Varsseveld w Holandii przy granicy z Niemcami. Był średnim zawodnikiem w kilku klubach w ojczyźnie i grał także w Ameryce Północnej. Karierę trenera rozpoczął w De Graafschap, z którego powędrował jako asystent do PSV. Tam po dwóch latach przejął pierwszy zespół (1986-1990) i w 1988 roku wygrał Puchar Europy. Przed przyjazdem do Hiszpanii i pracą w Valencii prowadził Fenerbahçe. Przez trzy sezony był selekcjonerem Holandii i po francuskim mundialu pozostał wolny. Kontrakt z Realem podpisał 15 lipca.
Latem pozyskano jedynie Jarniego i dołączono do ekipy Contrerasa i Rojasa. Skromne ruchy tłumaczono pogarszającą się sytuacją finansową i utrzymaniem praktycznie w całości ekipy, która wygrała Ligę Mistrzów. Z zespołu odeszli Dani (do Mallorki), Víctor i Amavisca (Racingu) oraz Cañizares (Valencii). Bramkarz podjął tę decyzję przez warunki finansowe zaoferowane przez Nietoperzy, zakończenie kariery przez Zubizarretę oraz obecność Illgnera w bramce Królewskich. Do tego młody Mista, któremu wróżono wielką karierę, podpisał umowę z Tenerife, chociaż obowiązywała go jeszcze umowa z Realem.
Przygotowania odbyły się tradycyjnie w Nyonie, ale zabrakło na nich wielu zawodników, którzy występowali na mundialu. 8 września zaprezentowano ekipę w Trofeo Bernabéu, w którym pokonano 4:0 Peñarol. Wcześniej przegrano 0:1 z Chelsea w Monako w meczu o Superpuchar Europy.
Ligę zaczęto od dwóch wygranych i remisu w Klasyku na Bernabéu. Po triumfie na San Mamés Królewscy zostali samodzielnym liderem. Następnie do Madrytu przyjechał jednak Betis i zaliczył niespodziewane zwycięstwo. Do grudniowego wyjazdu do Tokio wygrano zaledwie 2 spotkania z 6 i ekipa spadła na 4. miejsce.
DOPISEK „NARODZIL SIĘ BIAŁY KANAŁ”: 15 lutego 1999 roku klub zrobił wielki krok w przyszłość poprzez rozpoczęcie emisji Realmadrid televisión w ramach oferty Canal Satélite Digital. Inicjatywa spotkała się ze świetnym przyjęciem kibiców, którzy chętnie oglądali programy informacyjne oraz przypominali sobie historyczne mecze. Szybko przebito zakładany próg oglądalności.
Droga w Lidze Mistrzów nie była tak dobra jak rok wcześniej. Przed wylotem do Japonii rozegrano 5 meczów grupowych i awans był mocno zagrożony. Po wygranej nad Interem w Sewilli (z powodu kary za złamanie bramki w półfinale z Borussią) zanotowano porażkę w Moskwie ze Spartakiem. Następnie już na Bernabéu rozbito Sturm Graz 6:1 i prawie powtórzono ten wynik w Austrii (1:5).
W 5. kolejce doszło do meczu z Interem w Mediolanie, który był piekłem. Seedorf odpowiedział na bramkę Zamorano i zespół trzymał się praktycznie do końca, ale 5 minut przed końcem Baggio, który chwilę wcześniej zmienił Chilijczyka, dwa razy pokazał swój geniusz i dał trzy punkty swojej ekipie.
Przed ostatnią serią spotkań Inter miał 10 punktów, Real 9, a Spartak 8. Włosi jechali do Austrii, a Królewscy mieli podjąć Rosjan. Z sześciu grup dalej wychodzili zwycięzcy i dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc. Real i Spartak w przypadku swoich zwycięstw mieli zapewniony awans.
Przedtem przyszedł jednak czas na wycieczkę do Japonii, gdzie od 1980 roku rozgrywano Puchar Interkontynentalny przy sponsorskim wsparciu Toyoty. Rywalem Królewskich w finale było Vasco da Gama, zwycięzca Copa Libertadores. Ciekawostka była taka, że brazylijski klub pokonał w finale po dwumeczu Barcelonę… de Ecuador. Istniała więc szansa, że potencjalnie w Tokio mogło dojść do „Klasyku”.
Real Madryt wygrał pierwszą edycję tych rozgrywek w 1960 roku, gdy je stworzono. Królewscy zagrali w finale jeszcze w 1966 roku, gdy wygrano La Sextę, ale w tamtym roku lepszy okazał się Peñarol.
Japonia nie była krajem z wielkimi tradycjami piłkarskimi, ale kilka lat wcześniej zaczęła aktywnie włączać się do futbolowego życia. Stadion Olimpijski w Sendagayi w Tokio, zwany Kokuritsu, przyjmował Puchar Interkontynentalny od 1980 roku i mieścił 60337 fanów, wszystkich na krzesełkach. Obiekt robił wtedy ogromne wrażenie i zgodnie podkreślano, że to odpowiednie miejsce na finałowe starcia między Europą a Ameryką Południową.
Sędzią był Chilijczyk Mario Sánchez, co wywołało kontrowersje z powodu zerwanych stosunków Hiszpanii z Chile przez hiszpańskie żądania wydania i osądzenia byłego dyktatora Pinocheta. Na trybunach zasiadło około 500 Hiszpanów i kilka tysięcy Brazylijczyków. Z tej grupy większość była jednak za Realem, bo w ojczyźnie kibicowała innym klubom. Z powodu różnicy czasowej w Hiszpanii mecz rozpoczął się po 10 rano i był transmitowany tylko w płatnej telewizji.
DOPISEK „KAREMBEU WSZYSTKO NAGRYWAŁ”: Francuzi na mundialu w 1998 roku wprowadzili modę na kręcenie zakulisowych scen. Dlatego Karembeu wykorzystał podróż do Japonii, by nakręcić wszystko, co działo się przed meczem, w jego trakcie i po nim. Był wtedy wielkim reporterem Królewskich.
Trzy porażki z rzędu przed wylotem (z Interem, Valencią i Celtą) doprowadziły Hiddinka do wprowadzenia nowego ustawienia z trzema stoperami, czterema pomocnikami, dwoma łącznikami i środkowym napastnikiem. Real od początku wykazywał się wielką powagą, naciskając na rywala na całym boisku. Savio i Carlos tworzyli największe zagrożenie, a wstrzelenie tego drugiego doprowadziło do samobójczego trafienia Nasy. To była szczęśliwa bramka, ale była też nagrodą za początkowy wysiłek Królewskich.
W drugiej połowie Brazylijczycy przejęli inicjatywę i zepchnęli Królewskich do obrony. Illgner był poddany tylu próbom, że w końcu musiał pęknąć. Po odbiciu przez niego jednego ze strzałów piłka trafiła do Juninho Pernambucano, który przy ponowieniu przymierzył w samo okienko. Vasco da Gama nie cofnęło się i zepchnęło Real jeszcze mocniej. Hiszpanie wypatrywali już dogrywki, gdy na 7 minut przed końcem długie zagranie Seedorfa dotarło do Raúla. Młoda gwiazda Los Blancos zanotowała jedną ze swoich największych akcji w karierze, po przyjęciu kładąc jednego rywala, przekładając drugiego i strzelając obok bezradnego bramkarza.
DOPISEK „WIELKI DZIEŃ RAÚLA”: 1 grudnia 1998 roku Raúl przeżył jeden z najważniejszych dni w karierze. Hiszpan został bohaterem Królewskich w finale Pucharu Interkontynentalnego, strzelając zwycięskiego gola. Zrobił to w trudnym momencie po historycznej akcji indywidualnej. Napastnik został wybrany graczem meczu i otrzymał tradycyjną nagrodę w postaci samochodu Toyoty. Sprzedał go, a pieniądze przeznaczył na cele charytatywne.
W końcówce Fernando Sanz – tak, ten podważany syn prezesa – interwencją-cudem uratował Real przed stratą bramki i dogrywką. Pozostawały wtedy dwie minuty do końca, a czas po trafieniu Raúla niesamowicie się dłużył. Ostatecznie jednak Real wygrał Puchar Interkontynentalny po 38 latach przerwy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze