Advertisement
Menu
/ glory.media

„Przełożony terminarz? Będzie z nami ok. Odwołany? To nie będzie dobre”

Dwa lata temu Real Madryt pozyskał Davida Hopkinsona na stanowisko dyrektora ds. globalnych partnerstw. Kanadyjczyk udzielił wywiadu portalowi Glory Media na temat sytuacji klubu w czasach kryzysu wywołanego przez koronawirusa.

Foto: „Przełożony terminarz? Będzie z nami ok. Odwołany? To nie będzie dobre”
Fot. Getty Images

– Styl liderowania w czasie kryzysu? Uważam, że istnieje sposób na wysłanie tych samych wiadomości w różnym kontekście. Myślę, że jedną główych ról lidera jest to, że wyrzuca on strach z pokoju. To jedna z rzeczy, jakie musi robić lider: pozbywać się strachu. Strach czai się w każdym środowisku, co dzisiaj ma bardzo dosłowne znaczenie, bo ludzie się boją. Podstępna natura tej choroby z 14-dniowym okresem inkubacji sprawia, że gdy izolujesz się, nie wiesz nawet, czy jesteś nosicielem, czy jesteś zarażony, czy już komuś to przekazałeś. To naprawdę złowieszcza psychologia.

– Finansowe efekty kryzysu? Dla nas niejasne pozostaje, ile meczów rozegramy jeszcze w tym sezonie. Na teraz nasze mecze nie są odwołane, są przełożone. Istnieją pewne sprawy, które zmieniamy w międzynarodowym terminarzu, które sprawią, że będziemy mogli dokończyć sezon, jeśli rzeczy tutaj wyklarują się w kwietniu. Jeśli dogramy cały sezon, to ekonomiczny efekt zostanie znacząco złagodzony. Może zauważymy pewne zmiany behawioralne, może ludzie będą wolniej wracać na 80-tysięczny stadion, ale tak naprawdę w głębi będzie z nami ok.

– Jeśli stracimy pozostałą część z tego sezonu, będzie ciężko. Wtedy zobaczysz efekt wśród fanów, nie masz wpływów z biletów, masz efekt wśród sponsorów, którzy mogą szukać zwrotów czy innego dopasowania umów... Tak naprawdę znajdujesz się wtedy w świecie cierpienia, bo twój biznes jest efektywnie zamknięty, a te szanse na stworzenie przychodów są bezpowrotnie utracone. Przełożony terminarz? Będzie z nami ok. Odwołany? To nie będzie dobre.

– Praca w Maple Leaf Sports & Entertainment (MLSE; właściciel Toronto Raport czy Toronto Maple Leafs) a praca w Realu Madryt? W MLSE myśleliśmy w perspektywie krajowej i znaczeniu naszych działań dla Kanady. Kanadyjski kontakt oznacza pracę w jednym języku, może dwóch. Tak naprawdę mówiliśmy więc jednym głosem. W Realu Madryt nasza strona internetowa jest chyba dostępna w ośmiu językach i mamy różne strategiczne platformy na różne rynki. Myślę, że jedną z rzeczy, jakie mamy szansę tu robić, jest mówienie jednym głosem, ale z różnym kontekstem i tonem zależnie od regionu i zależnie od sensu, jakie przesłanie ma na różnych rynkach. Mamy fanów w każdym kraju na świecie, więc coś jest w tym efektywnym komunikowaniu się między granicami w sprawie jednego celu.

– Lekcja z tych czasów? Myślę, że większość osób to dobrzy ludzie. To szansa na zbadanie jak współpracujemy i działamy razem w połączonym świecie. Rozmawialiśmy tak dużo o połączonych światach wcześniej w kontekście Internetu i globalnej ekonomii, ale ta sytuacja łączy nas w naprawdę wyjątkowy sposób. Czymś, co fascynuje mnie w tym wszystkim, jest to, jak każdy kraj szukał własnych rozwiązań. Jestem naprawdę optymistą w kwestii tego, że wyciągnięmy odpowiednie wnioski z czegoś takiego jak koronawirus i pandemia, co nie zna granic. Będziemy potrzebować takich różnych odpowiedzi. Boli mnie, gdy patrzę jak różne nacje jedna po drugiej uczyły się jak na to reagować, gdy mogły wziąć lekcje efektywniejszego działania od swoich sąsiadów.

– Czy sportowcy to wzory do naśladowania? Nasi sportowcy, piłkarze czy gracze NBA, podoba ci się to lub nie, są wzorami, a ludzie patrzą na nich w kwestii zachowań. To wielka odpowiedzialność. Patrzę w przeszłość, to musiało być już z 30 lat temu, gdy Charles Barkley powiedział, że nie jest żadnym wzorem. Cóż, jesteś nim. Podoba ci się to czy nie, nie możesz decydować, że nim nie jesteś. Masz nadzieję, że sportowcy jako ludzie w każdej sytuacji działają z rozwagą, ale są ludźmi i popełniają błędy.

– Granie bez kibiców na trybunach? Nie wiem, nigdy tego nie widzieliśmy. Szykowaliśmy się do naszego meczu w domu i odwołano go. Wiecie jakie mam osobiste odczucie sensu chodzenia na wydarzenia sportowe? Idziesz tam, bo chcesz zbić piątkę z nieznajomym. Chcesz być częścią tego tłumu. Tak zbudowane są społeczności. Każdy z nas, kto jest fanem, doświadczył tego i tej całej radości. Myślę, że mecz rozegrany bez takiego środowiska nigdy nie będzie pełnym sportowym doświadczeniem.

– Czy to fani na stadionie, czy w jakimś studiu, wykonywca czy sportowiec chce występować przed ludźmi. Myślę, że to wielka część tego, co pcha ich do stania się tym, kim są i wejścia na elitarny poziom. Uważam, że faktycznie najwięksi sportowcy to ludzie z talentem fizycznym, ale także showmeni, ludzie dający show. A do tego potrzeba widowni.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!