Pérez: Oddamy hołd Lorenzo Sanzowi, by pamiętały o nim także nowe generacje

„Po pierwsze chcę przekazać moje kondolencje całej rodzinie, szczególnie żonie Mari Luz, dzieciom Lorenzo, Francisco, Fernando, Maluli i Dianie, wnukom oraz wszystkim przyjaciołom i bliskim. Wszystkim im przekazuję moje wyrazy sympatii, siły i wsparcia w tym tak trudnym momencie. Niech wszyscy wiedzą, że dzisiaj madridismo w całości jest z nimi.

Ta sytuacja, w jakiej się znajdujemy, jest tak okrutna, że nie pozwala nam być z naszymi bliskimi w ich ostatnich chwilach, a to jest coś naprawdę trudnego i smutnego. Pamiętam też oczywiście o wszystkich osobach i rodzinach, które przeżywają ten tak straszny koszmar. Chcę wyrazić solidarność z nimi wszystkimi.

Żyjemy w czasie, którego nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić w najgorszych koszmarach.

Dzisiaj wspomniamy postać Lorenzo Sanza, który stał się ofiarą tej tragedii, prezesa, który zdobył dla nas, madridistas, tak wyczekiwany Puchar Europy po długich 32 latach czekania. My, madridistas, zawsze będziemy wspominać go jako prezesa, który przywrócił nam nadzieję i radość tamtego 20 maja 1998 roku w Amsterdamie.

Przyszła La Septima. Także La Octava w 2000 roku w Paryżu, a Real Madryt znowu zajął miejsce, jakie należało mu się w historii.

Poza tymi dwoma Pucharami Europy klub wygrał w trakcie jego prezesury Puchar Interkontynentalny, mistrzostwo Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii, mistrzostwo koszykarskie, a także Puchar Saporty w koszykówce.

W czasie 5 lat jego prezesury wróciliśmy do bycia wielkimi w europejskich rozgrywkach, które tak kochają nasi fani, a to staje się czymś niezapomnianym. Z nim Real Madryt powiększał swoją historię i legendę.

Miałem szansę cieszyć się w ostatnich latach relacją opartą na sympatii z Lorenzo Sanzem i jego rodziną. Dzielił z nami wszystkie wielkie tytuły zdobyte w ostatnich sezonach, szczególnie ostatnie cztery Puchary Europy. Przeżywał je intensywnie z nami na stadionie, w samolocie drużyny, świętował je z nami wszystkimi... Pozostanę z tym wizerunkiem radości, którym emanował za każdym razem, gdy Real Madryt wygrywał.

Odszedł od nas wielki madridista, który poświęcił dobrą część życia na to, co było jego radością obok rodziny: Realowi Madryt. Pasją Lorenzo bez wątpienia był Real Madryt i te emocje były w nim bardzo obecne w tych ostatnich latach.

W klubie zrobimy wszystko, na co zasługuje jego postać i spuścizna, by oddać mu hołd, jakiego chce całe madridismo. Lorenzo zasługuje na ogromne uznanie.

Hołd na stadionie Santiago Bernabéu, na którym pojawiał się na każdym meczu, by czuć swoją drużynę. Teraz, jak wszyscy wiemy, nie jest to możliwe, ale oczywiście, że do tego doprowadzimy, by pamięć o nim była także obecna w madridismo nowych generacji. Zrobimy to, gdy pojawią się odpowiednie okoliczności i minie ten trudny moment, z którym mierzymy się szczególnie Hiszpanie oraz duża część świata.

Wiem doskonale, że te dni bez wątpienia są dniami smutku, ale nie zapominajmy, że w tych dziwnych czasach, w jakich przyszło nam żyć, wszyscy musimy dalej pokazywać siłę, odporność i hart ducha do samego końca. Tego chciał także prezes Lorenzo Sanz”.