Bezużyteczne 176 milionów
W ostatnim meczu z Betisem James i Bale przesiedzieli 90 minut na ławce rezerwowych. Zidane nie skorzystał z nich nawet wtedy, gdy drużyna za wszelką cenę musiała gonić wynik.
Fot. Getty Images
James Rodríguez (75 milionów euro) i Gareth Bale (101 milionów euro) są w tym momencie w Realu Madryt piłkarzami niewidzialnymi. Nie ma żadnych wątpliwości, że Zinédine Zidane zupełnie na nich nie liczy. Najlepiej to było widać w niedzielnym meczu na Benito Villamarín. Królewscy nie potrafili odnaleźć właściwego rytmu gry i jedynie obserwowali, jak pozycja lidera ponownie wymyka im się z rąk. Tymczasem Zizou nawet nie posłał powyższej dwójki na rozgrzewkę, a na boisku pojawił się za to Mariano, który jeszcze dwa tygodnie temu nie mieścił się w szerokiej kadrze meczowej.
Wydaje się, że najbardziej skomplikowana jest sytuacja Jamesa. Kolumbijczyk nie zagrał w ani jednym meczu La Ligi i Ligi Mistrzów od 22 października 2019 roku. W sumie w tych dwóch najważniejszych turniejach notuje obecnie passę 22 spotkań bez ani jednej minuty. Z drugiej strony jedyne szanse otrzymywał w tym czasie w Copa del Rey i, o dziwo, w Superpucharze Hiszpanii. Na domiar złego, gdy już wybiegł na boisko w pucharowym pojedynku z Realem Sociedad, to i tak został zmieniony już w przerwie.
Problematyczna przyszłość
Najgorsze w tym wszystkim dla Realu Madryt jest to, że najbliższe lato wcale nie gwarantuje łatwych i przyjemnych operacji sprzedaży Bale'a i Jamesa. Walijczyk miał opuścić Hiszpanię jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu, ale w ostatniej chwili jego przenosiny do Chin zostały zastopowane. Nie wiadomo zatem, jaki będzie ciąg dalszy tej historii za kilka miesięcy. Z drugiej strony pojawia się problem Kolumbijczyka, którego kontrakt obowiązuje do czerwca 2021 roku. Oznacza to, że transfer już tego lata wcale nie będzie mu na rękę, gdyż już za rok mógłby odejść zupełnie za darmo gwarantując sobie przy tym dużo lepsze warunki indywidualnego kontraktu u nowego pracodawcy.
Bale i James przeżywają zupełnie bezbarwny rok 2020. Nie mają zaufania trenera i praktycznie w ogóle nie pojawiają się na boisku. Sytuacja ta ma się zmienić po zakończeniu obecnego sezonu, gdyż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że o okienku transferowym z Walijczykiem i Kolumbijczykiem w rolach głównych będzie można powiedzieć wszystko tylko nie to, że pozostaje bezbarwne.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze