Advertisement
Menu
/ marca.com

„Kiedyś kamera pokazywała twarz Cristiano i wierzyłeś. Teraz...”

Redaktor dziennika MARCA, Rubén Jiménez, w swoim najnowszym felietonie krytykuje budowę kadry Realu Madryt, w której po odejściu Cristiano brakuje wyraźnego lidera na boisku.

Foto: „Kiedyś kamera pokazywała twarz Cristiano i wierzyłeś. Teraz...”
Fot. Getty Images

Poniższy tekst został napisany przez dziennikarza Marki, Rubéna Jiméneza.

To był bardziej typowy widok niż John Wayne w kowbojskim kapeluszu. Zawodnicy ustwiali się w rzędzie, kamera pokazywała twarz każdego z nich, a w tle rozbrzmiewał hymn Ligi Mistrzów. Po chwili w telewizorze pojawiał się Cristiano Ronaldo. Ze zdeterminowanym spojrzeniem i olbrzymią pewnością siebie na twarzy. Patrzył ci w oczy przez obiektyw kamery. I wierzyłeś. Dawałeś mu kluczowe do swojego domu, do auta, portfel. Remontada z Wolfsburgiem zaczęła się właśnie wtedy. Jeszcze zanim piłka zaczęłą się toczyć. 

W obecnej kadrze Realu Madryt nie ma zbyt wielu zawodników, którzy dają taką wiarę samym swoim spojrzeniem. A ten, który jest... jest kontuzjowany. Eden Hazard to jedyny piłkarz ze światowej, najwyższej półki. Odszedł Ronaldo i nie sprowadzono nikogo, kto mógłby go zastąpić. A po katastrofie, która pogrzebała dwóch trenerów i pół projektu, wypełnienie luki po golach, przywództwie i osobowości Portugalczyka miało przynieść sprowadzenie Belga. 

Latem Real Madryt pobił swój rekord wydatków na transfery. I kogo kupił? Poza Hazardem wydał barbarzyńskie pieniądze na Jovicia, którego nie ma. Na Militão, którego nikt nie pamięta z boiska. Na Rodrygo, który zapowiada się dobrze, błyszczał przez parę tygodni, ale który rozpłynął się jak cukier w deszczu. Na Mendy'ego, który jest dobrym obrońcą, ale też jest lata świetlne od typowego bocznego obrońcy, który zawsze triumfował w Realu... Ogólnie, kupa siana wydana na zawodników, którzy tworzą kadrę (tak przypuszczam, bo nie grają), ale nie wygrywają tytułów.  

Messi powiedział, że to, co ma Barcelona, nie wystarczy na wygranie Ligi Mistrzów. I to nawet z nim w zespole. Jeśli spojrzy na swojego niedzielnego przeciwnika, to zobaczy przerażający brak gola, Benzemę tęskniącego jak nikt inny za Cristiano, Viníciusa nie przestającego być projektem na przyszłość, niezależnie jak bardzo by się teraz starał, dry aged Modricia, Bale'a błąkającego się między jednym wymiarem a drugim... 

De Bruyne zadał cios Realowi, a Sterling go wykończył. Transfermarkt nie kłamie. Gaurdiola ma u siebie czterech zawodników, których wartość przekracza 100 milionów euro. 160 Anglik, 150 Belg. W Realu tylko jeden piłkarz przekracza tę granicę. I straci cały sezon z powodu kontuzji. Drugi jest Varane (33. w rankingu globalnym). Tytuły kosztują. Real ma pieniądze, ale albo je zmarnował, albo źle wydał. I, jak powiedziałby Messi, to nie wystarczy na wygranie Ligi Mistrzów. Nie wystarczy nawet na awans do ćwierćfinałów. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!