Guardiola: Ten Real jest inny, jest dużo agresywniejszy
Pep Guardiola pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed meczem z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania z trenerem Manchesteru City na Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
Zidane na swojej konferencji opowiadał o wizycie u pana w Monachium, gdy prowadził pan Bayern, by poduczyć się od pana i wypytać, jak to wszystko wygląda. Wypowiadał się o panu bardzo dobrze. Jak te dni wyglądały z pańskiej perspektywy? Czy widział pan w nim trenera, który może wygrać trzy Ligi Mistrzów i zanotować taki sukces?
Zaszczyt był po naszej stronie. Ja byłem tam, a on przyjechał z innymi kolegami z francuskiej federacji, by spędzić u nas kilka dni. Rozmawialiśmy i to było coś świetnego. W tamtym momencie zaczynał trenować czy chciał trenować, ale chodziło przede wszystkim o to, jakim był zawodnikiem i że był jednym z największych wszech czasów. Odwiedził nas i to był zaszczyt. Ja też kiedy zaczynałem, odwiedziłem wiele osób, a na końcu każdy robi to, co czuje. Jestem przekonany, że Zidane też zrobił to, co czuł i źle mu nie poszło. Gdy zaczynasz, nie wiesz, co się wydarzy. Zobacz, co zrobił David [Silva, który towarzyszył trenerowi City na konferencji], który stał się jednym z największych graczy w historii City i angielskiego futbolu. Gdy zaczynał, nikt nie wiedział, że tak będzie. Gdy zaczynamy, mamy marzenia, chcemy robić wszystko dobrze, ale nigdy nie wiadomo. To coś dobrego, że taka osoba jak Zidane, który był takim piłkarzem i reprezentuje nasz zawód w taki sposób, odniósł takie sukcesy.
Prowadził pan na Bernabéu Barcelonę i Bayern, a pana bilans mówi, że ma pan więcej zwycięstw niż porażek. Co dla pana znaczy powrót tutaj z City? Ten klub nigdy tutaj nie wygrał. Możecie złamać tę serię.
Powrót na ten stadion jest zawsze przyjemnością, to jeden z największych obiektów. Gdy przyjeżdżałem tu jako zawodnik, wygrywałem i przegrywałem, a jako trener też przegrywaliśmy tu i wygrywaliśmy. Gra w Lidze Mistrzów na takim stadionie, jak też na Camp Nou, w Monachium czy we Włoszech na Juve, Interze czy Milanie, to zaszczyt. Trzeba się tym cieszyć, nie pozostaje nic innego. Świetnie jest wrócić.
Czy Sterling jest gotowy na 100%? Jak ważne dla pana jest to, że może jutro zagrać?
Tak, Raheem jest gotowy. Jest w swoim naturalnym stanie fizycznym. Jego regeneracja jest wyjątkowa. Powiedział nam, że mógł grać z West Hamem i Leicester. Lekarze odpowiadali, żebyśmy byli ostrożni, bo nie mieści się to w ramach czasowych tej kontuzji, czyli około od 3 tygodni do miesiąca, a on chciał grać po 15 dniach. To dobry sygnał. Tak, jest gotowy, jest przygotowany.
Czy chce pan, żeby piłkarze czuli, że to może być ich ostatnia szansa na wygranie Ligi Mistrzów?
Nie ma mowy! Ci piłkarze będą mieli mnóstwo szans na zdobycie Ligi Mistrzów. W tym sezonie mamy też tę wielką okazję, mamy 1/8 finału, gramy z królem tych rozgrywek i wiemy, jakie mamy przed sobą wyzwanie. Jednocześnie to nie jest ostatnia szansa. Gdy umierasz, nie masz już kolejnej szansy, ale to jest życie. W tym biznesie chcesz dalej trenować i grać. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. To dla nas kolejna szansa. Postaramy się zrobić to, co sobie założyliśmy i mamy dwa mecze. Tutaj mamy pierwszy, trzeba być sobą i rozegrać dobry mecz, jak powiedział David.
Czy jednak czujecie, że to jest jakaś wyjątkowa okazja? To jest specjalna motywacja?
Nie jest specjalna. Nawet jeśli to ostatnia szansa, nie musi to być żadna dodatkowa motywacja. Pragnienie wygranej musi być na miejscu, bez tego to jest niemożliwe, ale ponad tym to jest kolejny mecz, po prostu.
Ostatni raz mierzył się pan z Realem w oficjalnym meczu 6 lat temu, gdy prowadził pan Bayern. Jakie różnice widzi pan między tymi Realami? Czy pana zdaniem stracili siłę w ataku?
Jakie różnice? [śmiech] Musiałbym też przypomnieć sobie tamte mecze. Pamiętam 0:4 w Monachium i przegraliśmy też tutaj. To był bardzo dobry mecz, szczególnie pierwsza połowa, w której podeszli raz na lewej flance i Benzema strzelił. Spotkanie było dosyć wyrównane, powiedziałbym nawet bardzo wyrównane. Dzisiejszy Real jest trochę inny od tego, jaki znałem, gdy tu grałem czy trenowałem. Jest dużo agresywniejszy, naciska do przodu... Mają zawodników... Cóż, Real zawsze miał graczy technicznie z wysokiego, wysokiego poziomu, ale mają solidarność i agresywność w nacisku do przodu. To coś, czego wcześniej raczej nie mieli w takim stopniu. Grę mają dalej, grają świetnie i postaramy się wykorzystać punkty, w których myślimy, że możemy ich zranić oraz bronić się przed ich mocnymi punktami. Po to przyjechaliśmy.
Jaki wpływ na Real może mieć brak Hazarda? Pan zawsze chwalił go jako zawodnika.
Po pierwsze, czuję się bardzo źle z tym, że go nie będzie. Miałem zaszczyt cieszyć się nim i cierpieć przez niego w Anglii. Z zewnątrz miałem o nim jakieś odczucia, ale gdy widzisz go z bliska, mówisz: wow, co za piłkarz. Byłem przekonany, że Real dokonał stratosferycznego transferu. Niestety stanął przez kontuzje, ale pozostaje młody i ma wiele lat przed sobą. Chciałbym, żeby mógł zagrać i życzę mu oczywiście zdrowia. To wspaniały zawodnik i jestem przekonany, że Bernabéu będzie się nim cieszyć.
Zawsze stał pan po stronie czystej gry. Czy obawia się pan, że teraz ten klub będzie łączony z nieczystą grą, nawet jeśli potencjalnie zostanie oczyszczony z zarzutów?
Od dawna byliśmy podejrzani, ale gdy do tego doszło, powiedziałem, że mamy szansę na odwołanie. Wierzę ludziom z mojego klubu. Wytłumaczyli mi powody, pokazali mi argumenty i dowody. Odwołamy się i jesteśmy optymistami, że na końcu będziemy mogli wygrać Ligę Mistrzów, bo to prawo wywalczymy sobie na boisku, że będziemy mogli zrobić to w kolejnym sezonie i następnych. Jeśli tak nie będzie, musimy to zaakceptować i pójść dalej z ludźmi, którzy będą chcieli zostać. Wierzę klubowi, znam tych ludzi i to jest pierwsza instancja. Mamy jeszcze drugą i odwołamy się. Zobaczymy, co się wydarzy.
Czy czuje pan, że potrzeba trochę szczęścia w fazie pucharowej, by wygrać te rozgrywki? Ma pan odczucie, że w poprzednich latach wiele decyzji było przeciwko wam. Czy będzie pan potrzebować szczęścia, by wygrać?
Musisz grać dobrze, to po pierwsze. Musisz być mocny, musisz grac dobrze, musisz pokazać wiele rzeczy i musisz mieć szczęście, tak. W fazie pucharowej w pewnych momentach jest to ważne, ale nie możemy tego kontrolować. Możemy kontrolować to, by grać jak najlepiej i przy tym zobaczymy. Tylko to się liczy, ale tak, widzieliśmy to w tych rozgrywkach w poprzednich sezonach, w meczach z Liverpoolem... Grasz 180 minut, masz jakościowego rywala i dochodzą do tego pewne decyzje. Musisz sobie jednak z tym radzić. Tak było z Leicester, zmarnowaliśmy karnego, ale pokazaliśmy potem wyjątkową reakcję. Tak może to wyglądać w tych rozgrywkach. Potrzebujemy niesamowitej koncentracji w naszej grze i naszym planie. Do tego dochodzi małe szczęście w decyzjach, których nie kontrolujemy, ale nie będę się tym martwić. Nie będę o tym nawet rozmawiać z zawodnikami, bo nie możemy tego kontrolować.
A czy czuje pan, że ciąży na was jakaś klątwa w kwestii fazy pucharowej?
Wiele rzeczy wydarzyło się w poprzednich latach, ale to za nami. Taki jest futbol. Chciałbym, żeby potoczyło się to inaczej, szczególnie przy tak dobrych momentach, ale nie możemy tego kontrolować. Oby wszystko było sprawiedliwe dla obu stron, nawet jeśli odbędzie się to na naszą niekorzyść. Ja nie lubię wygrywać z niesprawiedliwymi decyzjami. Oby było sprawiedliwe z sędziami i systemem VAR. To część gry, ale nie możemy tego kontrolować. Musisz robić swoje.
Thomas Müller udzielił w tym tygodniu wywiadu, w którym mocno pochwalił pana jako trenera, ale przyznał, że w meczach fazy pucharowej za bardzo odchodził pan od waszego standardowego planu i myślał pan za dużo o rywalu. Uważa pan, że on ma rację?
Cóż, gdy twój były zawodnik udziela takich komentarzy, nie jest to krytyka, a bardziej informacja dla mnie, bo to jest dla mnie ważne. Z drugiej strony, moim obowiązkiem jest wiedzieć jak najwięcej o moim rywalu. Nie grałem z Realem od 5 lat, więc nie znam ich tak dobrze. Zmienili wielu zawodników i rzeczy, więc mam obowiązek, by poznać jak najwięcej tych szczegółów. To prawda, że czasami wiele przekazuję, ale Thomas i inni zawodnicy nie mogą powiedzieć, że nie byli przygotowani do wygrania jakiegoś meczu. Nigdy. Nigdy nie odpuściłem przygotowania do meczu od startu w akademii Barcelony do bycia trenerem City. Nigdy nie pomyślałem: o, zaatakujemy i wygramy. Gdy byłem piłkarzem, uważałem, że im więcej mam informacji, tym bezpieczniejszy podchodzę do starcia z nimi. Wiem, co robią, czy atakują bardziej tu czy tu, dryblują na lewo czy prawo, co robią przy stałych fragmentach... Im więcej wiem, tym bardziej pewnie podchodzę do tego, z czym muszę się zmierzyć. To jest mój cel przy zawodnikach. Jednak gdy gracze czują coś takiego, nie wiem, czy wszyscy, ale jeśli Thomas czuje coś takiego, to dla mnie dobra informacja, bo może ma rację. Na końcu on tak to poczuł i to jest mój błąd. Jednak zawsze staram się dodać im pewności i mówię: ok, wyjdźcie i spróbujcie to zrobić. Spróbujcie pokazać naszą grę.
Zidane rano mocno pana chwalił. Dla niego jest pan najlepszym trenerem na świecie. Nie wiem, jak pan ocenia Zizou? Pamiętam, że raz powiedział pan, że Mou jest pie**olonym szefem. Co powiedziałby pan na temat Zidane'a po tym jego krótkim okresie w roli trenera?
Oczywiście dziękuję za jego słowa. Nie chcę mu zaprzeczać, ale nie jestem najlepszy. Po pierwsze dlatego, że nigdy nie starałem się być najlepszy w moim zawodzie. Nigdy nie rozumiałem, kto jest najlepszym trenerem, gdy artystami występującymi na boisku są zawodnicy. Zazwyczaj ten wygrywający ma na to najwięcej szans, ale ja nigdy się tak nie czułem. Nie próbowałem też zostać najlepszym, gdy zaczynałem. Rozumiem, że gdy wygrywasz, dostajesz więcej pochwał, a gdy przegrywasz, więcej krytyki i jesteś mniej doceniany. Nie jest to problem. [rozkłada ręce z uśmiechem] Myślę, że to, co Zidane zrobił w Europie, nie zostanie powtórzone. Bardzo ciężko będzie to powtórzyć. Dzisiaj w tym teraźniejszym świecie w tak trudnym świecie futbolu wygranie trzech Lig Mistrzów z rzędu pokazuje wielkość tej ekipy i tego klubu, w którym są generacje po generacjach... Nie grałem tu i nie trenowałem, ale wyobrażam sobie, że gdy ktoś tu jest, wie, jaki ciężar ma za plecami, ciężar przeszłości i tych rozgrywek. Niewiele ekip może rywalizować z tą historią i próbujemy rywalizować z nimi na boisku, ale poza nim jest to niemożliwe. Zawodnik przychodząc tutaj zdaje sobie sprawę, że brak zwycięstwa w Lidze Mistrzów to wielka, wielka katastrofa. Zdominowali te rozgrywki i wygranie ich trzy lata z rzędu, że w Europie w tych rozgrywkach nie ma od nich lepszych. Dla nas to niesamowite wyzwanie móc zmierzyć się z tym wszystkim. W ostatnich 4-5 latach nawet nie wiem, ile razy wygrywali Ligę Mistrzów i spróbujemy uczyć się od nich. Jesteśmy pewni, że bardzo chcemy zagrać z nimi w tym meczu i zobaczyć, czy staniemy na wysokości tych rozgrywek, nas samych oraz tego wszystkiego.
Wraca pan na Bernabéu, gdzie pański bilans jako trenera to 1 porażka, 2 remisy i 5 zwycięstw. Jakie są pańskie najlepsze i najgorsze wspomnienia z tego stadionu?
Jako piłkarz też grałem tu wiele razy, przegrywając i wygrywając. Mam wiele dobrych wspomnień, ale wybieram wygranie tu pierwszego mistrzostwa jako trener. Nie faktycznie tutaj, ale fakt wygrania tamtej ligi. Pamiętam wiele chwil, ale nie są one bardziej wyjątkowe niż te z innych meczów i obiektów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze