Wysokie zwycięstwo z Panathinaikosem
W 26. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał Panathinaikos i umocnił się na drugiej pozycji w stawce. Znów świetny mecz rozegrali Campazzo oraz Tavares. Obaj robili największą różnicę na parkiecie.
Fot. Getty Images
Poniedziałek okazał się szczęśliwym dniem dla Realu Madryt. Królewscy pokonali przed własną publicznością Panathinaikos i wykonali kolejny krok w kierunku play-offów. Grecy starali się dotrzymać kroku madrytczykom, ale udawało im się to tylko do trzeciej kwarty. Później Blancos włączyli wyższy bieg i pozostawili rywali daleko w tyle. Ponownie znakomite występy zaliczyli Campazzo (14 punktów, 10 asyst) i Tavares (15 punktów, 10 zbiórek).
Kilka pierwszych akcji Realu Madryt było nieskutecznych. Dwukrotnie spudłował Carroll, a Campazzo zgubił piłkę. Na szczęście drużyna szybko wzięła się w garść i wskoczyła na wyższy poziom. Sporo problemów miał jednak Garuba, który podejmował błędne decyzje. Jednak Królewscy mają u siebie również Campazzo. Argentyńczyk najpierw dwukrotnie z rzędu trafił za trzy punkty, a następnie popisywał się znakomitymi podaniami do kolegów. Uzbierał sześć asyst w pierwszej kwarcie i wynik był bardziej niż zadowalający (27:16).
W drugiej kwarcie nastąpiła zmiana na pozycji rozgrywającego i Laprovíttola przejął stery. Trudno mu było nawiązać do poziomu rodaka, ale Blancos utrzymywali przewagę nad Panathinaikosem. Niestety, dosyć szybko po wejściu Mickey niefortunnie spadł po wyskoku i niebezpiecznie wykręcił kostkę. Nie był w stanie kontynuować gry, a dopiero badania wykażą, czy uraz jest poważny. Królewscy potrafili odskoczyć nawet na czternaście punktów, ale Panathinaikos się nie poddawał i zdołał zredukować stratę. W połowie meczu Real Madryt prowadził 48:41 i wszystko jeszcze było w grze.
Po zmianie stron gra się wyrównała. Panathinaikos starał się zbliżyć do Realu Madryt i momentami dystans zmniejszał się nawet do trzech punktów. Królewscy jednak niemal zawsze potrafili znaleźć odpowiedź na ofensywne akcje rywali. Kilka dobrych minut rozegrał Reyes, a następnie Rudy. Niewiele brakowało, żeby efekt został zepsuty w ostatnich sekundach. Laprovíttola najpierw oddał rzut z nieprzygotowanej pozycji, a następnie Panathinaikos trafił za trzy. Na szczęście okazało się, że rzut gości był spóźniony i po 30 minutach gry Real Madryt prowadził 73:65.
Decydującą kwartę podopieczni Pabla Laso rozpoczęli znakomicie. Celne rzuty za trzy punkty oddali Campazzo oraz Thompkins. Drugi z nich dołożył do tego jeszcze dwa punkty i na ławce Panathinaikosu było już gorąco. Grecy jednak nie byli w stanie zareagować na dobrą grę gospodarzy. Przewaga błyskawicznie sięgnęła 15 oczek i goście popełniali coraz więcej błędów. Pablo Laso zaczął oszczędzać podstawowych zawodników i na parkiecie zameldowali się Mejri oraz Nakić. Królewscy ze spokojem dograli mecz do końca i mogą się cieszyć z kolejnego zwycięstwa.
96 – Real Madryt (27+21+25+23): Campazzo (14), Deck (13), Garuba (4), Carroll (12), Tavares (15), Rudy (11), Laprovíttola (10), Reyes (4), Nakić (0), Mickey (0), Thompkins (11), Mejri (2).
78 – Panathinaikos OPAP (16+25+24+13): Thomas (11), Papajanis (6), Papapetru (11), Fredette (11), Calathes (13), Rice (7), Rautins (6), Vougioukas (7), Johnson (4), Mitoglu (0), Bentil (2).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze