Advertisement
Menu

Zasłużyliśmy na prawdę

Oto lista wyrażeń i zwrotów, które w tym tygodniu należy uznać za oficjalnie zakazane:

Foto: Zasłużyliśmy na prawdę
Fot. Getty Images

„Zasłużyliśmy na zwycięstwo” (w przypadku remisu lub porażki – przyp.red)
„Nie zasłużyliśmy na porażkę”
„Gole jeszcze przyjdą”
„Podeszli dwa razy i strzelili dwa gole”
„Real Madryt zawsze wraca”
„Zabrakło nastawienia”
„Okoliczności nie były po naszej stronie”
„Jest jeszcze rewanż”
„Będziemy walczyć, dopóki istnieją matematyczne szanse”
„Szkoda, ponieważ...(tu wpisać wymówkę)”
„Mieliśmy mecz pod kontrolą, ale taki jest futbol”
„Nikt nie lubi przegrywać”
„Odpowiedzialność za wynik ponoszę ja”
„Zmarnowałeś mi 20 lat życia, odchodzę do Tadeusza”

Słowo to niewątpliwie jedna z najpotężniejszych broni ludzkości. Jest ono w stanie zarówno czynić cuda, jak i doprowadzać do katastrof. Słowa naznaczały przeszłość, stanowią o teraźniejszości i formują przyszłość. Fakt, że mówić może każdy i – co więcej – w praktyce każdy może mówić, co chce, sprawia jednak, że nie zawsze jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę z tego, jak wiele za sobą jest w stanie nieść ludzka mowa.

Trzeba jednak pamiętać, że żeby słowo stało się czymś więcej niż jedynie pustym zlepkiem wyartykułowanych głosek, iść za nim musi coś jeszcze – działanie. Dlatego też dziś na czcze gadki miejsca już nie ma. W tym tygodniu liczyć się będzie jedynie czyn. Jeśli my nie zetniemy komuś głowy, ktoś zetnie ją nam. Jeśli nie zaznaczymy swojego terytorium, za chwilę sami zostaniemy bez dachu nad głową. Jeśli okażemy litość, skończymy z nożem w plecach.

Dziś wieczorem na Santiago Bernabéu w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów zawita Manchester City i niezależnie od klasy rywala, nikt nikogo nie będzie pytał, czy w domu wszyscy zdrowi. Zdrowi nie są bowiem ani Królewscy, ani Obywatele. W Madrycie zapowiada się raczej na konfrontację dwóch rannych bestii, które w swoim obecnym położeniu po prostu będą liczyły na to, że zdążą zagryźć rywala, zanim ten zagryzie ich.

Do stanu bezpośredniego zagrożenia życia, jeśli chodzi o rozłożenie w czasie, dojść można na dwa sposoby: wskutek długotrwałego zaniedbywania zdrowia czy choroby przewlekłej lub przez nagły wypadek/zachorowanie. Do pierwszej grupy zaliczyć możemy z całą pewnością Manchester City, który praktycznie od startu ligowych rozgrywek ogląda plecy Liverpoolu. Choć oczywiście The Citizens wciąż są na tyle silni, by większość swoich meczów wygrywać, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że po dwóch z rzędu tytułach mistrzowskich formuła zaczyna się wyczerpywać. Problemy z równowagą, z defensywą, czasami wręcz absurdalna nieskuteczność z przodu i zbytnia zależność zespołu od dyspozycji Kevina De Bruyne sprawiają, że sprowadzanie wszystkiego do fenomenalnej postawy The Reds byłoby mimo wszystko zbytnim uproszczeniem. Prędzej powiedzielibyśmy, że zespół, który w 27 kolejkach doznaje 6 porażek i notuje 3 remisy, siłą rzeczy powinien mieć problemy ze skuteczną walką o mistrzostwo kraju.

Królewscy dla odmiany pod ścianą znaleźli się w sposób nagły. Straszono nas styczniem, więc uderzył w nas luty. I to w momencie, kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę – po zdobyciu Superpucharu Hiszpanii, wygranych ligowych derbach i wskoczeniu na pozycję lidera. Wtem jednak odpadliśmy z Pucharu Króla po domowej porażce z Realem Sociedad, a następnie wszystko, na co tak ciężko pracowaliśmy, zaprzepaściliśmy w jednej chwili potyczkami z Celtą i Levante. Zamiast prężenia muskuł, tuż przed powrotem Ligi Mistrzów i Klasykiem wylądowaliśmy pod kroplówką. Miało być pięknie, jest nerwowo i niebezpiecznie. Sytuacja jest, jaka jest i trzeba się z tym pogodzić. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż mamy los w swoich rękach. Teraz trzeba jedynie żyć w nadziei, że zostało nam wystarczająco dużo siły, by rzeźbić w nim wedle własnej koncepcji...

Jesteśmy w stanie zapomnieć podopiecznym Zidane'a ostatnie niepowodzenia w tak newralgicznych chwilach. Przysięgamy jednak, że zapomnieć możemy o czymś takim – przynajmniej w tym sezonie – po raz ostatni. Wystarczająco dużo czasu minęło, by te wszystkie klocki poukładać i wyklarować jakiś plan działania. Od teraz najzwyczajniej w świecie mamy prawo oczekiwać efektów. Było planowanie formy na kluczowe momenty sezonu, więc czekamy na spektakl. Brzmi roszczeniowo, wiemy. Tak czy inaczej, od czasu do czasu wypadałoby rozliczać co poniektórych z wypowiadanych słów. W tydzień prawdy chcemy więc otrzymać prawdę w najczystszej postaci.

Początek meczu dzisiaj o 21:00 na Santiago Bernabéu. W Polsce na żywo będzie można obejrzeć go na kanale Polsat Sport Premium 1 w Ipla.tv.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!