Decyzja należy do Modricia
Chorwat odzyskał w tym sezonie formę i znów odgrywa ważną rolę w zespole, ale jego kontrakt wygasa już za półtora roku. Ostatniego lata nie chciał go przedłużać, ale pragnął zostać w drużynie. Dziś klub decyzję o przyszłości zostawia w jego rękach.
Fot. Getty Images
Luka Modrić zasłużył na to, aby samemu podjąć decyzję. Chorwat wrócił na swój poziom i znów stał się konkurencyjnym graczem, co po ostatnim sezonie wydawało się już mało prawdopodobne. Latem 2018 roku Chorwat myślał o odejściu z klubu, z którym wygrał wszystko, ale rok później odpędził od siebie takie myśli. To nie byłby dla niego odpowiedni sposób na zakończenie pobytu w Madrycie.
Teraz wszystko wróciło do normy. Wróciła przede wszystkim dobra gra pomocnika. Latem 2018 roku miał za sobą wielkie występy na Mistrzostwach Świata, a także kolejną zdobytą Ligę Mistrzów. I dlatego to Real Madryt nie zgodził się wówczas na odejście piłkarza, który w oczach wielu miał spore szanse na sięgnięcie po Złotą Piłkę, która ostatecznie trafiła do jego gabloty. Ten indywidualny sukces sprawił, że kontrakt pomocnika automatycznie przedłużył się o jeden rok i teraz wygasa w 2021.
W tym sezonie Modrić chciał zaś udowodnić coś sobie i innym. Chciał znów stać się ważny na boisku. I tak też się stało. Chorwat regularnie gra w wyjściowej jedenastce i jest wręcz jednym z pewniaków Zidane'a do występu w meczach z Manchesterem City i Barceloną. Oczywiście wie, że w końcu nadejdzie 30 czerwca i wówczas decyzja będzie należeć już tylko do niego, ale najpierw pragnie znów zatriumfować w białej koszulce.
Latem będzie miał za sobą osiem sezonów spędzonych w stolicy Hiszpanii, ale też szansę na to, by móc wydłużyć swoją przygodę. Dla Chorwata najważniejsze jest jednak na dziś to, by czuć się ważnym i móc grać, a tak właśnie się teraz dzieje. Za kilka miesięcy na pewno nie będzie mógł narzekać na brak ofert ze strony innych klubów, które również widzą, że pomocnik nadal może oferować wiele na boisku. Dyrekcja sportowa Królewskich widzi zaś, że wciąż może pokazywać swój talent, pracę i charyzmę. Coś, co już przed laty dostrzegł w nim Mourinho, gdy nalegał na jego transfer. Wszystkie te cechy uwydatniały się coraz bardziej w kolejnych latach, co w 2018 roku pozwoliło mu zostać najlepszym piłkarzem świata.
Królewscy są także zdania, że znaleźli już jego idealnego następcę, jakim jest Martin Ødegaard. Norweg ma wstępnie skrócić swoje wypożyczenie do Realu Sociedad i najbliższego lata przeprowadzić się z San Sebastián do Madrytu. Podobnie, jak w przypadku Modricia, ostatnie zdanie również ma jednak należeć do młodszego pomocnika. A w jego przypadku wszystko zależy od tego, jaką rolę miałby pełnić w drużynie Zidane'a w przyszłym sezonie. Klub nie ma wątpliwości, że Ødegaard może wejść w buty Modricia, ale otwarte pozostaje pytanie, czy chce wchodzić w nie u boku Chorwata. I czy starszy z graczy będzie jeszcze chciał grać w barwach Los Blancos. Decyzja w największej mierze należy do ich obu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze