Miguelito, który stał się Miguelem Baezą

Strzelec, asystent, dyrektor orkiestry i obecny pichichi Castilli. Pracujący w cieniu i przyćmiony przez zawodników sprowadzanych do szkółki Miguel Baeza przywrócił radość do zespołu Raúla Gonzáleza. Jego futbol nie pochodzi z Brazylii, lecz z Kordoby, gdzie urodził się w 2000 roku. Jeśli chodzi o techniczne umiejętności, nie musi zazdrościć innym zawodnikom. Wysiłek, postawa i chęci, takie cechy u Miguela wyróżnia jego trener. Prezentował je od początku sezonu, ale ciągle brakowało mu czegoś więcej…

„Musiał tylko wykonać krok do przodu, jeśli chce zrobić różnicę. Zawsze miał talent, ale zazwyczaj poprzestawał na ostatnim podaniu lub ładnym zagraniu, a żeby się wyróżniać, potrzeba goli i obecności w polu karnym”, zapewnił Raúl. Baeza wykonał ten krok do przodu w starciu z Peñą, kiedy ustrzelił hat-tricka. W ostatniej kolejce natomiast zdobył dwie bramki w zremisowanym meczu z Rayo Majadahonda. Obecnie ma dziewięć goli na koncie i jest samodzielnym liderem strzelców w Castilli. Za jego plecami są Fidalgo i Pedro z czterema trafieniami. Wcześniej Miguel pokonywał bramkarza rywali w pojedynkach z Marino Luanco, Pontevedrą, Sportingiem Gijón B i Las Rozas. Jednak w jego przypadku nie są byle jakie gole. Przeważnie są dowodem na umiejętności Baezy i na siłę jego strzału z lewej nogi. Dlatego jest zagrożeniem również, gdy znajduje się poza polem karnym.

„Teraz jest bardziej agresywny, ponieważ potrafi się dobrze ustawić na boisku i zyskać w ten sposób przewagę. Przechodzi przez wielkie chwile, ale ciągle wymagamy od niego więcej, bo on ma jeszcze większy talent i jeszcze większe umiejętności. Musi iść dalej tą drogą”, kontynuował Raúl. Podobnie jak szkoleniowiec Castilli, nikt w Valdebebas nie wątpi w Baezę. W szkółce ten zawodnik jest znany jako Miguelito z czasów gry w młodszych kategoriach wiekowych, gdzie wyróżniały go jego drybling i uderzenia z lewej nogi. Teraz już jako Miguel Baeza kolekcjonuje gole wyjątkowej urody.