Efes lepszy w meczu na szczycie, koncert Larkina
Niedawno Real Madryt kompletował długą serię zwycięstw. Teraz sytuacja się odwróciła i Królewscy przegrali cztery kolejne spotkania (wliczając w to ligowe starcie z Baskonią). Stracili przez to drugą pozycję w Eurolidze, gdzie czeka ich niedługo trudny wyjazd do Tel Awiwu.
Fot. Getty Images
Efes okazał się lepszą drużyną w starciu na szczycie Euroligi. Tym razem porażka kosztowała Real Madryt utratę drugiego miejsca w tabeli na rzecz CSKA Moskwa. Królewscy zanotowali czwartą porażkę z rzędu, licząc również rozgrywki ligowe i teraz będzie musiał się podnieść po tej nieudanej serii. Wiadomo było, że największe zagrożenie ze strony Efesu generuje Larkin, a mimo to madrytczycy nie potrafili znaleźć sposobu na tego zawodnika, który dał na parkiecie kolejny pokaz efektownej i skutecznej gry. Takiego lidera zabrakło po stronie gospodarzy. Real Madryt w kluczowych momentach się mylił i ostatecznie musi pogodzić się z porażką.
Na początku spotkania widać było, że gracze Realu Madryt wyszli na parkiet bardzo skoncentrowani. Niemal wszystkie akcje kończyły się powodzeniem i szybko udało się wypracować prowadzenie 14:5. Jednak wtedy pojawił się przestój, który bezlitośnie wykorzystali Larkin oraz Pleiß. Efes dogonił madrytczyków i w końcówce kwarty doprowadził do remisu 20:20. Ostatnia akcja należała jeszcze do Królewskich, lecz Llull spudłował za trzy punkty.
W drugiej kwarcie gra była bardzo zacięta. Real Madryt cały czas znajdował się na delikatnym prowadzeniu, lecz zdecydowanie nie był to bezpieczny dystans. Ponownie podopieczni Pabla Laso lepiej wyglądali na początku kwarty, a wraz z upływem czasu tracili siły, na czym korzystał Efes. Goście prowadzeni przez Larkina niedługo przed przerwą po raz pierwszy w meczu objęli prowadzenie. Ponownie akcja madrytczyków na zakończenie okazała się nieudana i w połowie spotkania Efes wygrywał 43:40.
Po zmianie gry obraz meczu się nie zmienił. Dwie bardzo wyrównane drużyny wymieniały ciosy. Królewscy starali się odzyskać prowadzenie, ale za każdym razem, kiedy doprowadzali do remisu, Efes potrafił znów odskoczyć. Po stronie gospodarzy świetnie na parkiecie prezentował się Thompkins, lecz indywidualnie najwięcej robił Larkin. Tym razem ostatnia akcja kwarty należała do Efesu i gracze ze Stambułu nie popełniłi błędu. Po 30 minutach gry ciągle na prowadzeniu znajdowali się goście (55:59).
Początek decydującej kwarty był fatalny w wykonaniu Realu Madryt. Co prawda Rudy trafił za trzy punkty, ale poza tym punkty zdobywali tylko gracze Efesu i ich przewaga urosła do siedmiu oczek. Wtedy w trudnym momencie dwukrotnie z dystansu trafił Llull, przywracając Blancos do gry. Jednak cały czas na delikatnym prowadzeni byli gracze z Turcji. W dodatku nie popełniali oni błędu, gdy tylko czuli oddech madrytczyków na plecach. Kiedy na trzy minuty przed końcem Campazzo trafił za trzy punkty, po chwili Pleiß odpowiedział tym samym. Niestety, ale później mylili się Campazzo oraz Rudy, za to bezbłędny był Larkin, który tym samym przekroczył barierę trzydziestu zdobytych punktów.
Real Madryt próbował jeszcze desperacko nadrobić straty. Llull rzucił za trzy punkty, lecz on również nie zdołał trafić do kosza. Po drugiej stronie Shane Larkin kontynuował swój popis. Na otarcie łez Campazzo w końcu oddał celny rzut, chociaż to tylko zmniejszało rozmiar porażki, a nie przywracało Królewskich do gry. Podopieczni Pabla Laso nie rozegrali najgorszego spotkania, ale nie zdołali uniknąć czwartej porażki z rzędu.
75 – Real Madryt (20+20+15+20): Campazzo (10), Deck (6), Carroll (3), Tavares (6), Taylor (0), Causeur (4), Rudy (8), Laprovíttola (0), Reyes (2), Llull (13), Mickey (8), Thompkins (15).
80 – Anadolu Efes (20+23+16+21): Larkin (32), Beaubois (7), Singleton (7), Pleiß (13), Simon (2), Balbay (5), Şanlı (0), Moerman (5), Tuncer (3), Anderson (3), Peters (3).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze