W oczekiwaniu na Jovicia

W ostatni weekend Luka Jović po raz kolejny bezradnie obserwował z ławki rezerwowych, jak Zinédine Zidane wykorzystuje trzy zmiany. W meczu z Espanyolem przez czerwoną kartkę dla Ferlanda Mendy’ego francuski szkoleniowiec wpuścił na boisko Édera Militão, ale wcześniej i tak postawił na Brahima przed byłym napastnikiem Eintrachtu Frankfurt. 21-letni Serb na murawę w ogóle nie wybiegł już od 2 listopada i meczu z Betisem, a w sumie w obecnym sezonie ma na koncie zaledwie 319 minut. W pierwszym składzie wyszedł tylko trzy razy, jednak w żadnym momencie nie potrafił przekonać do siebie Zizou. Najlepiej świadczy o tym fakt, że jego ostatni występ od pierwszej minuty miał miejsce przy okazji przegranego meczu z Mallorcą.

W tym momencie Jović jest 21. zawodnikiem Realu Madryt pod względem rozegranych minut. Na koncie ma tylko jedno trafienie, a dla porównania poprzedni sezon w Niemczech zakończył z 27 bramkami. I to właśnie te liczby miały wpływ na to, że Królewscy wyłożyli za niego aż 60 milionów euro.

Dzisiejsze spotkanie w Brugii wydaje się zatem wręcz idealnym momentem na to, aby Jović otrzymał w końcu swoją szansę. Real Madryt awansował już do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, dlatego wszystko wskazuje na to, że Zidane da odpocząć swoim najważniejszym zawodnikom. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, serbski atakujący zastąpi dzisiaj Karima Benzemę i postara się udowodnić, że zdobycz bramkowa może być kwestią dwóch, a nie tylko jednego napastnika.