Fuenlabrada ponownie rozgromiona
W Superpucharze Endesa Real Madryt rozbił Fuenlabradę. Dzisiaj, niecały miesiąc później, pojawiła się okazja do rewanżu. Królewscy ponownie pokazali, że znajdują się na znacznie wyższym poziomie i znów odnieśli wysokie zwycięstwo.
Fabien Causeur i próbujący go powstrzymać Christian Eyenga (fot. własne)
Real Madryt po raz drugi w tym sezonie z łatwością pokonał Fuenlabradę. Tym razem nie było to aż tak efektowne zwycięstwa jak niecały miesiąc temu, ale i tak momentami Królewscy prowadzili trzydziestoma punktami. Po raz pierwszy w tym sezonie na parkiecie pojawił się Mario Nakić. Młody koszykarz w końcu otrzymał swoją szansę. Świetnie spisywał się dzisiaj Carroll, z którym obrońcy Fuenlabrady nie potrafili sobie poradzić.
Zgodnie z przewidywaniami w pierwszej piątce znaleźli się Laprovíttola oraz Garuba. Obaj przesiedzieli cały mecz z Maccabi Tel Awiw na ławce rezerwowych, więc mieli najwięcej czasu na wypoczynek. Początek spotkania był dosyć spokojny i pierwsze punkty dla Realu Madryt zdobywał tylko Tavares. Później dołączyli do niego pozostali zawodnicy. Królewscy grali w tym momencie meczu dosyć przeciętnie i na trzy minuty przed końcem na tablicy świetlnej widniał remis 14:14. Jednak wtedy gospodarze nieco przyspieszyli i nie pozwolili rywalom na zdobycie kolejnych punktów w tej kwarcie (22:14).
W drugiej części przewaga Blancos rosła, szybko osiągając piętnaście punktów. W takiej sytuacji Pablo Laso zdecydował się posłać na parkiet Mario Nakicia. Urodzony w 2001 roku zawodnik po raz pierwszy w tym sezonie otrzymał szansę od trenera. Mecz znajdował się całkowicie pod kontrolą gospodarzy i już w tym momencie można było zakładać, że sprawa zwycięstwa jest rozstrzygnięta. W połowie spotkania Real Madryt miał na koncie siedemnaście punktów więcej (48:31).
Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Dominacja Królewskich była całkowita. Świetnie spisywała się defensywa, która w pewnym momencie przez około sześć minut nie pozwoliła Fuenlabradzie na zdobycie punktu. Dzięki temu przewaga madrytczyków przekroczyła trzydzieści oczek, przez na myśl przychodziło spotkanie z Superpucharu, gdzie Blancos również wysoko rozbili Fuenlę. Po trzydziestu minutach Real Madryt prowadził 69:43.
Tempo meczu w ostatniej kwarcie znacznie spadło, ale Fuenlabrada dalej miała ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. Przez pięć minut zdołała trafić do kosza tylko raz. Królewscy oczywiście nie grali już na pełnych obrotach, ale i tak byli w stanie powiększać przewagę. Później już całkowicie odpuścili, przez co rywale zdołali wygrać tę kwartę, co niewiele zmienia, ale z pewnością nie spodoba się Pablo Laso. Fuenlabrada kolejny raz została wysoko pokonana i madrytczycy umocnili się na pozycji lidera.
89 – Real Madryt (22+26+21+20): Tavares (8), Causeur (9), Laprovíttola (10), Garuba (6), Deck (12), Reyes (8), Rudy (4), Llull (2), Carroll (15), Randolph (6), Nakić (3), Mickey (6).
64 – Montakit Fuenlabrada (14+17+12+21): Eyenga (11), Rowland (7), Anderson (9), Liggins (2), Mockevičius (8), Vidal (6), Richotti (2), García (0), Ehigiator (3), Bobrow (2), Gillet (14).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze