Remis Hiszpanii w rekordowym meczu Ramosa

W pierwszej połowie Hiszpanie wyraźnie dominowali, ale właściwie – co zdarza im się bardzo często – wyłącznie w kwestii posiadania piłki. Brakowało schematów i parcia do przodu. Mieli piłkę, ale nic z tego nie wynikało. Mimo przewagi w tej kwestii liczba celnych strzałów była taka sama: jeden do jednego. Pierwsze minuty po przerwie nie mogły być jednak dla La Rojy lepsze. Saúl uderzył swoją słabszą, prawą nogą, błąd popełnił Rune Jarstein, a futbolówka wpadła do siatki. Mimo wszystko Hiszpanom wcale nie grało się łatwiej, zwłaszcza mniej więcej od połowy drugiej połowy.

Norwegowie zaczęli naciskać, przebudził się znowu Ødegaard, który był ważną postacią swojej drużyny. Mimo że to gospodarze mieli przewagę, na listę strzelców mógł wpisać się Fabián, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Bardzo długo to Hiszpanie byli drużyną bardziej doświadczoną, wręcz bardziej cyniczną. Po dość przypadkowym uderzeniu prowadzili 1:0, byli bardzo blisko trzech punktów, ale…

Ale w ostatnich minutach nadeszło jednak coś, czego La Roja na pewno się nie spodziewała. Kepa Arrizabalaga faulował we własnym polu karnym, a do jedenastki podszedł Joshua King i wyrównał stan meczu. I trudno z takim rezultatem polemizować. Norwegowie zagrali bardzo poważne i solidne spotkanie, a remis obie strony powinny przyjąć z odpowiednim szacunkiem do tego jednego punktu. Dziś żadna z nich nie zasłużyła ani na porażkę, ani na zwycięstwo. Hiszpania po raz pierwszy w tych eliminacjach traci punkty. 

Norwegia – Hiszpania 1:1 (0:0)
0:1 Saúl 47' (asysta: Busquets)
1:1 King 90'+3' (rzut karny)

Norwegia: Jarstein; Elabdellaoui, Nordtveit (30' Hovland), Ajer, Aleesami; Johansen (63' Sørloth), Henriksen (83' Johnsen), Berge, Selnæs; Ødegaard; King.

Hiszpania: Kepa; Navas, Albiol, Ramos, Bernat (88' Íñigo Martínez); Fabián, Busquets, Saúl; Rodrigo, Oyarzabal (78' Rodri), Ceballos (64' Cazorla).