Na Wandzie bez werdyktu
W meczu 7. kolejki Primera División Real Madryt zremisował na wyjeździe z Atlético 0:0. Przez ponad 90 minut nie widzieliśmy wielu celnych strzałów, a spotkanie było dość zamknięte. Żadna z drużyn nie ruszyła z animuszem na rywala, dlatego taki rezultat trudno uznać za niesprawiedliwy.
Fot. Getty Images
Niemal cała pierwsza połowa była dość powolna. Na pierwszy celny strzał musieliśmy czekać ponad 30 minut, a nie była to i tak żadna świetna okazja, lecz uderzenie z dystansu Toniego Kroosa. Po stronie gospodarzy kluczowy był Thomas Partey, który świetnie radził sobie w środku pola. Nie można niestety tego samego powiedzieć o Fede Valverde. Jego przygotowanie fizyczne rzeczywiście wygląda lepiej niż to u Jamesa, jednak w rzeczywistości nie potrafił dać zespołowi zbyt wiele w ataku.
Trudno jednak nawet rozliczać każdego zawodnika z osobna. Przed zejściem na przerwę oba zespoły nie radziły sobie za dobrze w taku. Diego Costa niczym pozytywnym się nie wyróżnił, João Félix miał dwa przebłyski, po których oddał niecelne strzały. Podobnie było jednak po stronie Realu. Eden Hazard notował straty, Gareth Bale był niedokładny, a Karim Benzema zaginął pomiędzy zwartą formacją defensywną rywala. Mieliśmy więc powtórkę spotkania na Wanda Metropolitano z listopada 2017 roku, gdy mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Druga połowa – niestety dla postronnych widzów – nie za bardzo różniła się od pierwszej. Świetne okazje mieli co prawda Bale czy Benzema, ale Walijczyk uderzył gdzieś w okolice górnych trybun, a Francuza w świetnym stylu zatrzymał Oblak, bohater tego spotkania. Ostatecznie to Królewscy częściej prowadzili grę, ale nie można zapominać o szansach dla Atlético. Mimo wszystko należy pochwalić defensywę Realu Madryt, ponieważ po raz trzeci z rzędu zagrała lepiej, niż nas do tego przyzwyczaiła – co wcale jednak nie znaczy, że wybitnie.
Podział punktów jest dość sprawiedliwy. Gospodarze mieli swoje szanse, ale uderzali niecelnie, a goście nawet gdy oddawali strzały w bramkę Oblaka, Słoweniec świetnei sobie z nimi radził. Wciąż jest bardzo wiele do poprawy. Cała ofensywna trójka może mieć do siebie pewne pretensje. Ostatecznie nie było bardzo dobrze, ale też nie ma tragedii. Odmienione Atlético dalej potrafi solidnie grać w defensywie, a do tego ma między słupkami jednego z najlepszych bramkarzy świata.
Atlético Madryt – Real Madryt 0:0
Atlético: Oblak; Trippier, Savić, Giménez, Lodi (61' Lemar); Koke, Thomas, Saúl, Vitolo (46' Correa); João Félix (70' Llorente), Diego Costa.
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Nacho; Valverde (68' Modrić), Casemiro, Kroos; Bale, Benzema (88' Jović), Hazard (77' James).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze