Pierwszy mecz w grupie A na remis

Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy nie przestraszyli się znanych nazwisk po stronie przeciwników. Galatasaray miało piłkę, ale w kluczowych momentach zawodnicy grali zbyt niedbale, co przekładało się na sporo dość prostych strat w finalnych fazach akcji. Club Brugge wykorzystywało to w całkiem mądry sposób, ponieważ stwarzało zdecydowanie więcej zagrożenia pod bramką przeciwnika. W 33. minucie Federico Ricca trafił nawet w poprzeczkę, dlatego Fernando Muslera i jego koledzy mogli mówić o sporym szczęściu.

Pierwsze minuty po przerwie nie były niczym zaskakującym. Gospodarze nieźle się bronili, a goście próbowali szybkich ataków. Mimo wszystko nie był to udany fragment dla żadnej z drużyn. W pewnym momencie mecz zrobił się brzydki, a jedni i drudzy walczyli w środku, nieco zapominając o tym, że grają o trzy punkty. Warto jednak podkreślić, że piłkarze Galatasarayu już nie przetrzymywali piłki, starali się przyspieszać grę, jednak brakowało im dokładności. 

Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami, co potencjalnie może pomóc zespołowi, który przegra dziś w Paryżu. Na razie ani Club Brugge, ani Galatasaray nie pokazały, że mogą być poważnymi kandydatami do awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mimo wszystko zawiodły i obie mogą być rozczarowane swoją postawą. Wydaje się, że bliżej wygranej byli gospodarze, jednak ostatecznie nie byli na tyle blisko wygranej, by mówić o wielkim pechu.

Club Brugge – Galatasaray SK 0:0

Club Brugge: Mignolet; Mata, Mitrović, Deli, Ricca; Vormer, Rits (86' Balanta), Vanaken; Bonaventure (73' Diagne) , Okereke (60' Openda), Diatta.

Galatasaray: Muslera; Mariano (90' Özbayraklı), Marcão, Luyindama, Nagatomo; Feghouli, Seri (90'+3' Donk), N'Zonzi, Lemina (61' Emre Mor), Babel; Falcao.