Carvajal: Nie chcemy odłączyć się z walki o La Ligę
Wypowiedzi Hiszpana z wywiadu dla <i>COPE</i>
Dani Carvajal udzielił wywiadu radiu COPE na zgrupowaniu reprezentacji Hiszpanii w podmadryckim Las Rozas. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi obrońcy Realu Madryt z tej rozmowy.
– Wyczuwam pesymizm wokół Realu Madryt? Ludzie po 2 remisach w 3 meczach mogą uznać, że wracają duchy z poprzedniego sezonu. My jednak w środku mamy pozytywne odczucia. Z Valladolidem rozegraliśmy świetne spotkanie, a ten zespół gra bardzo blisko siebie i jest świetnie zorganizowany. Potrafiliśmy wyjść na prowadzenie i na końcu uciekły nam 2 punkty. Uderzaliśmy jednak 23 razy na bramkę… Ostatnio z Villarrealem zagraliśmy na trudnym terenie, a rywal świetnie gra w piłkę i mocno na ciebie naciska. Zespół jednak nie cierpiał tam tak bardzo jak przy poprzednich okazjach. Odczucia w środku szczerze nie są złe. Prawdą jest jednak, że musimy być mocniejsi w obu polach karnych, w obronie i w ataku. Myślę, że poprawiając pewne sprawy wrócimy do robienia wielkich rzeczy.
– Znowu mówimy o tych samych problemach? Tak, ludzie mogą tak myśleć, ale rzeczy, jakie trzeba poprawić, są jasne. Nie możemy stracić 4 goli w 3 meczach, a przede wszystkim musimy domykać mecze. Ostatnio doprowadziliśmy do remisu tuż przed przerwą, co było najtrudniejszym zadaniem do zrobienia w tym meczu i trzeba było to domknąć. Po przerwie trzeba było mocniej ruszyć po zwycięstwo.
– Czy spodziewałem się większej rewolucji w składzie? Cóż, na końcu ludzie zawsze mówią o rewolucjach, ale w takiej ekipie… Wszyscy chcą być w Realu Madryt i nie każdy chce stąd odejść, więc nie jest łatwo dokonać rewolucji w tak wielkim klubie. Jednak tego lata też przyszli gracze, którzy nam pomogą, jak Eden, Militão, Mendy… To świetne uzupełnienia wielkiej kadry i mamy po 2-3 graczy na pozycję. Wszyscy sobie pomagamy i jesteśmy jednością.
– Real wzmocnił się gorzej niż Barcelona i Atlético? Pokaże to czas, kto wzmocnił się lepiej czy kto wypełnił swoje cele. Moja ocena? Mają silne ekipy, ale my też jesteśmy bardzo mocni.
– Czy wierzyłem w Neymara w Realu? Pff… Nie wiem, jednego dnia szedł do Barcelony, drugiego do nas, trzeciego zostawał w Paryżu… Rozmowy w szatni? Trochę podpytywaliśmy Brazylijczyków, Marcelo czy Casemiro, a oni mówili, że on sam nie wie, że ma wątpliwości, że sam nie wiem… Na końcu jednak skupialiśmy się na grze, bo sprowadzenie go to nie nasze zadanie. Czy chciałbym jego transferu? To świetny piłkarz, który jest w topowej 5 czy 3 najlepszych graczy na świecie. Byłby mile widziany w każdym zespole.
– Pogba? Też sporo się o nim mówiło, ale teraz gdy okienka transferowe zamykają się o różnych porach w różnych krajach, problemy rosną. O nim jednak mówiono sporo, ale ostatecznie nie przyszedł i zostaliśmy w składzie, w jakim jesteśmy. Nie możemy myśleć o kimś, kogo z nami nie ma.
– Zaniża się wartość kadry Realu Madryt? Nie wiem… Te sprawy wyznaczają wyniki. Czy czujemy się atakowani? Atakowani nie, ale chodzi o wyniki. Żyjemy z wyników i wymaga się od nas wygranych, co też jest normalne i tego wymaga też od nas koszulka. Jeśli tego nie robisz, musisz zaakceptować krytykę.
– Odejście Keylora mnie nie zaskoczyło? Cóż, siedzę obok niego w szatni i na końcu dużo z nim rozmawiam. Nasze relacje są dobre i jako bramkarz chciał grać. Dostał szansę na odejście do wielkiego klubu, gdzie będzie grać i uważam, ze to była dla niego najlepsza opcja.
– Szatnia martwi się zbliżającymi sie wyjazdami na Sánchez Pizjuán i Wandę? Nie. Nie chodzi tu o zmartwienie, bo za nami dopiero 3 kolejki, ale fakt jest taki, że naszym podstawowym celem jest La Liga. Nie chcemy odłączyć się z walki, jak działo się to w poprzednich latach, bo przy stracie 8-10 punktów bardzo trudno jest wrócić do gry. Chcemy szybko podłączyć się do tej walki i w najbliższym okresie będą działy się ważne rzeczy. Na końcu jedziemy na Pizjuán, Wandę i do Paryża, ale nie zaniedbujemy też starć z Osasuną, Levante czy Granadą, bo w nich też zdobywa się mistrzostwo.
– Czy widzimy za rogiem cień Mourinho? [śmiech] Nie wiem… O stanowisku trenera decyduje dyrekcja i prezes, ale u nas jest Zidane i nie sądzę, że on nie chce tu być czy że klub chce rozwiązać z nim kontrakt. Nie sądzę, że myślą o innym trenerze. Nie pracowałem z Mourinho? Grałem wtedy w Castilli, a w jego ostatnim roku przeszedłem do Niemiec. Przyszedł Ancelotti i wróciłem ja.
– U Viníciusa widać dołek? Nie… Rywale też po czasie cię poznają. Dzisiaj wiedzą, że to gracz przełamujący obronę i przeciwnicy go podwajają. To jednak chłopak, który naciera, próbuje i ma świetny drybling. A że miał dwa nie tak dobre mecze, nie oznacza, że upada na duchu. Wręcz przeciwnie, ten chłopak dalej próbuje i trzeba to docenić. Czy wspieramy go? Jasne. Myślę, że wszyscy w tej drużynie są dojrzali i jeśli nie grasz, walczysz o minuty na treningu.
– Boli, gdy ludzie powtarzają „znowu ci sami zawodnicy, jakich widzimy od Ancelottiego”? [śmiech] To może nie boli, ale rzeczywistość jest taka, że transfery generują nadzieję. Wielu z nas jest tu od wielu sezonów, a przy tylu kontuzjach trener musiał powtarzać jedenastki sprzed kilku lat, co też było wielką wiadomością. Jesteśmy tymi samymi graczami, ale z większym doświadczeniem, więc ludzie nie mogą mówić, że jesteśmy tacy sami. Musimy ciągnąć ten wózek i wiedzieć, że gracze są ci sami, ale są lepsi i mogą wygrywać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze