„Kubo miał DNA Barcelony w swojej grze, był jednym z nas”

Kilka dni temu Real Madryt oficjalnie ogłosił transfer Takefusy Kubo do Castilli. W szkółce Barcelony ciągle są ludzie, którzy nie mogą się z tym pogodzić. Przyznają, że chodzi o jeden z największych talentów w ostatnim czasie w La Masii. Japończyk trafił do stolicy Katalonii w 2011 roku, kiedy miał zaledwie dziesięć lat. Jednak był zmuszony do powrotu do ojczyzny, ponieważ Barcelona otrzymała karę za nieprawidłowości przy transferach niepełnoletnich zawodników.

Trenerzy, którzy pracowali z Kubo, widzieli w nim wrodzony talent. Ich zdaniem trzeba było nim pokierować, żeby ten talent mógł eksplodować. Jednak Japończyk mógł spędzić w Barcelonie tylko trochę ponad trzy lata, ponieważ był zmuszony do opuszczenia klubu, w związku ze wspomnianą karą, i powrotu do Japonii. „Był jednym z najlepszych zawodników w naszej szkółce i z pewnością jednym z najlepszych w ostatnich latach. Chodziło o gracza, który miał idealny profil do pierwszej drużyny”, zapewnia jeden ze szkoleniowców, który bardzo blisko mógł pracować z Kubo. „Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on był wielkim culé”, dodał.

Ten sam trener podkreśla, że „Kubo miał DNA Barcelony całkowicie zintegrowane w swojej grze, był jednym z nas”. Do tego uważa, że przenosiny do Realu Madryt są bardzo złą wiadomością dla Barçy. „Klub może tego żałować za kilka lat, ponieważ bardzo trudno znaleźć takiego zawodnika. To był niewybaczalny błąd”, stwierdził. Kubo w przyszłym sezonie będzie bronił barw Castilli. Z pewnością oczekiwania wobec jego gry będą spore, podobnie jak było przed rokiem z Viníciusem. Brazylijczyk zdał ten test i szybko awansował do pierwszego zespołu. Teraz czas na Kubo.