Śpiący Królewscy
Ich siedmiu krasnoludków nie uratuje
W Leganés Real Madryt znowu wjechał pod prąd. Niemal w połowie spotkań Primera División (15 na 32) Los Blancos jako pierwsi tracili bramkę. W mniej niż połowie potrafili odpowiedzieć i poprawić rezultat przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Czterokrotnie zgarnęli pełną pulę, a trzy razy zremisowali. Do tego należy dodać trzy mecze w Pucharze Króla, trzy porażki w Lidze Mistrzów i Superpuchar Europy z Atlético. Łącznie Real rozpoczynał mecze od 0:1 22 razy. Wygrał czterokrotnie – trzy razy w lidze i raz w Pucharze Króla.
Znaczna część meczów ligowych zaczynała się właśnie od utraty gola, a w połączeniu z niemocą w odrabianiu strat powodowała wiele strat punktów. W sześciu z pierwszych siedmiu wyjazdów w Primera División Królewscy tracili bramki jako pierwsi: z Gironą, Athletikiem, Sevillą, Alavés, Barceloną i Eibarem. Jedyną odmianą był mecz z Celtą Vigo. Z Lopeteguim i Solarim za sterami Real „odzyskał” zaledwie cztery punkty. Wygrał na Montilivi i zremisowali na San Mamés. Nie poradzili sobie też u siebie z Levante, gdy to rywal strzelił gola na 1:0. Ostatecznie ekipa z Walencji wygrała na Bernabéu 2:1.
W ostatnich czterech meczach La Ligi Real także musiał gonić przeciwników. Los Blancos uczcili powrót Zidane'a wygraną do zera z Celtą (2:0), ale w kolejnych czterech spotkaniach znów źle wchodzili w spotkanie. Gra w defensywie jest piętą achillesową Królewskich w tym sezonie, nie tylko gdy tracą gola jako pierwsi. W Primera División tylko jeden wyjazd zakończyli bowiem z czystym kontem – w grudniu ubiegłego roku w starciu z Huescą…
Wszystko zaczęło się w tym sezonie od gola Diego Costy w Tallinnie. W Lidze Mistrzów CSKA Moskwa wygrało z Realem dwukrotnie, a zwycięzcy trzech poprzednich edycji w żadnym meczu z Rosjanami nie potrafili zdobyć choćby jednej bramki. W końcu z Champions League wyrzucił ich Ajax po dwóch bramkach w pierwszych 20 minutach rewanżu na Bernabéu. W Pucharze Króla też nie było kolorowo. Real tracił bramki jako pierwszy w rewanżu z Leganés (0:1 po zwycięstwie 3:0 u siebie), pierwszym meczu z Gironą (ostatecznie wygrana 4:2) i fatalnym rewanżu z Barceloną (0:3).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze