Marcelo zostaje

Sytuacja Marcelo w Realu Madryt uległa radykalnej zmianie. Jeszcze kilkanaście dni temu Brazylijczyk poprosił klub, by ten wyznaczył za niego ceną i wystawił latem na listę transferową. Defensor nie chciał robić problemów, a wiedział, że u Santiago Solariego nie może liczyć na regularną grę. Wszystko zmieniło się oczywiście wraz z przybyciem Zizou. Wicekapitan znowu może poczuć się ważny i odczuwa wsparcie ze strony trenera.

30-latek nie znajduje się na czarnej liście szkoleniowca, który musi ukształtować nowy projekt i odbudować drużynę, w której dojdzie do kilku ważnych zmian. Paru zawodników będzie musiało pożegnać się ze stolicą Hiszpanii, ale jednym z nich nie będzie Marcelo, ponieważ Zizou chce na niego stawiać. Francuz chciałby, żeby lewy obrońca przedłużył kontrakt z klubem i został tu na kolejne lata, ponieważ ma świadomość, jak wyjątkowym piłkarzem jest Marcelo i posiada cechy, jakich nie ma nikt inny.

Marcelo dostrzega w tym wszystkim więcej pozytywów niż negatywów. Jest drugim kapitanem, a dla Zidane'a jego wiek jest nieistotny. W maju skończy 31 lat i ignoruje też krytykę, że nie ma odpowiedniej budowy ciała lub posiada nadwagę. Zizou uwielbia ofensywną grę Brazylijczyka, który potrafi przedzierać się między liniami i otwierać kolegom drogę do bramki. Tym przekonuje do siebie trenera, mimo słabszej gry w tyłach. Ale Francuz chce wypracować u niego pewne mechanizmy, które pozwolą to wszystko zrównoważyć. Na rynku nie ma drugiego takiego obrońcy i Zidane nie pozwoli mu odejść.

Wiele mówiło się o ewentualnym transferze Marcelo do Juventusu, gdy Solari regularnie stawiał na Sergio Reguilóna. Sam piłkarz zawsze dementował wszystkie plotki i zapewniał, że chce zostać w Madrycie. Klub zawsze doceniał też jego postawę. Nawet gdy siedział na ławce, był zaangażowany w boiskowe wydarzenia, zachęcał zespół do lepszej gry, a później zawsze uśmiechał się na treningach. To zgoła odmienne zachowanie od tego, jakie prezentowali na przykład Isco czy Bale.

Klub podziela też zdanie Zizou, że Marcelo należy zostawić w drużynie. Jest jednym z tych graczy, którzy dzięki swojej jakości i doświadczeniu zapewniają bezpieczeństwo drużynie i trenerowi. Nikt nie musi już martwić się utratą Brazylijczyka, bo nikt nie chce też, aby ten ruszał się gdziekolwiek, ani klub, ani trener, ani zarząd, ani on sam. Wicekapitan zostaje.