Advertisement
Menu

Zrobić to, co wszyscy

Zapowiedź meczu Huesca – Real Madryt

Gdyby przed startem poprzedniego sezonu jakiś spec od przewidywania przeszłości wywróżył awans do elity zespołu z Aragonii, 99 na 100 ankietowanych stwierdziłoby, że bez cienia wątpliwości chodzi o Real Saragossa. Pozostała jedna osoba nie potrafiłaby natomiast skojarzyć klubów piłkarskich z regionami. Wyczyn Hueski z zeszłego sezonu pewnie nie załapałby się do czołówki największych cudów w dziejach futbolu, ale wciąż była to jedna z tych rzeczy, których nie sposób się było spodziewać. Co prawda nasi rywale już w sezonie 2016/17 zakwalifikowali się do baraży o awans do elity, jednak postrzegać to należało wówczas bardziej w kategoriach pojedynczego wyskoku niż zwiastuna tego, co miało wydarzyć się rok później. A jednak, Huesca zadziwiła wszystkich.

Fiesta po awansie, jak nietrudno się domyślić, była wyjątkowo huczna. Jeśli nie macie nic do roboty, poniżej możecie obejrzeć obszerny, półtoragodzinny skrót, z celebracji.


Hiszpańska piłka upodobała sobie ostatnio historie, w których na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nagle pojawia się jakiś zupełnie nieoczekiwany gość. Tak było, nie szukając daleko, w przypadku Leganés i Girony, które w ciągu swoich kilkudziesięcioletnich dziejów niedawno dopiero po raz pierwszy miały okazję zasmakować, czym jest futbol na poziomie Primera División. Podobnie sprawa ma się w przypadku Hueski, zaliczającej również dopiero swój pierwszy sezon w elicie. W przeciwieństwie do wspomnianych wyżej Leganés i Girony, historia Hueski w pewnym momencie z cukierkowej bajki o szczęśliwym zakończeniu zaczęła przekształcać się w baśń o mrocznym rysie w stylu braci Grimm.

Bo choć radość po awansie była olbrzymia, to jednak w końcu trzeba było wybudzić się z pięknego snu i stawić czoło nowej rzeczywistości. Sama inauguracja sezonu 2018/19 nie zapowiadała jeszcze kataklizmu. Huesca wygrała bowiem z nie byle kim i nie byle gdzie, bo na Ipurui z Eibarem, gdzie – gdyby ktoś nie pamiętał – przed chwilą zebraliśmy srogie baty. Potem jednak było już tylko źle, bardzo źle lub tragicznie. Nasz rywal od tamtej pory, czyli od 19 sierpnia, nie zaznał już smaku zwycięstwa. W pozostałych 13 meczach doznał 9 porażek i zanotował 4 remisy. W ogólnym rozrachunku Huesca ma w dorobku 7 punktów po 14 kolejkach, co – nie mogło być inaczej – plasuje czerwono-granatowych na samym dnie ligowej tabeli.

Sami zastanawiamy się, czy w takiej sytuacji kibice Hueski potrafią cieszyć się udziałem w rozgrywkach i traktują ten sezon jako przygodę czy też jednak nie spodziewali się, że spełnione marzenia potrafią nieść ze sobą aż taki ból istnienia. A może zwyczajnie wierzą, że za chwilę po raz kolejny wydarzy się coś niewytłumaczalnego i ich zespół podniesie się w wielkim stylu? Co prawda na tym etapie sezonu nie wypada pisać, że Aragończycy żegnają się z ligą nim jeszcze zdążyli się z nią przywitać, ale na tę chwilę na pewno są oni głównym kandydatem do spadku. Czasu na uratowanie sytuacji jest z pozoru całkiem sporo, ale podejrzewamy, że wychodzenie z tak wielkiego kryzysu musi być wyjątkowo trudnym zadaniem. Mecz na własnym stadionie przeciwko Realowi Madryt w Huesce mimo wszystko ciągle musi być sporym wydarzeniem. Dziś jednak to już jeden z naprawdę ostatnich momentów, w których będzie można pozwolić sobie na cieszenie się chwilą.

Real Madryt do spotkania z beniaminkiem nie podchodzi może w jakimś wyjątkowym gazie, ale też głupotą byłoby nie przyznać, że w konfrontacjach z Romą i zwłaszcza z Valencią nie było widać przebłysków naprawdę dobrej gry. Santiago Solari po kompromitacji na Ipurui stanął na wysokości zadania i potrafił wymusić na piłkarzach odpowiednią reakcję. Argentyńczyk stara się także udowadniać na każdym kroku – ze sporym powodzeniem – że nie boi się ryzyka i podejmowania dość nieoczywistych decyzji. Chodzi tu szczególnie o korzystanie z wychowanków oraz wyciągnięcie z najgłębszych zakamarków szafy Marcosa Llorente, który jak przyszło co do czego okazał się całkiem niezłym piłkarzem. Jakiś czas temu hiszpańska prasa pisała, że Solari otrzymał od zarządu wolną rękę w kierowaniu zespołem i jest to całkiem widoczne. Co najważniejsze każdy ruch wydaje się jednak przemyślany, nie widać w tym kombinatorstwa będącego jedynie sztuką dla sztuki.

Nie mamy na celu lekceważenia naszego dzisiejszego rywala i urządzania sobie z niego festiwalu drwin. Tak, jak niegdyś Tomasz Hajto musiał najpierw zrobić swoje, by dotrzeć w miejsce, gdzie Pedro Pauleta mógł go ograć, tak i Huesca miejsca w krajowej elicie nie znalazła w chipsach. Tym niemniej, należy sobie otwarcie powiedzieć, że strata punktów na El Alcoraz byłaby totalnym wstydem.

Analitycy TOTALbet obliczyli prawdopodobieństwo na zwycięstwo Realu w najbliższym meczu na 71,44% a kurs na to zdarzenie wynosi 1,33. Szansa na remis wynosi 16,97% przy kursie 5,60. Najmniej prawdopodobna jest wygrana gospodarzy – 11,59% z kursem na poziomie 8,20. Liczymy, że i tym razem przewidywania bukmachrów TOTALbet się sprawdzą.

Początek meczu o 16:15. Transmisję w Polsce przeprowadzi kanał Eleven Sports 1 dostępny na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!