Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Ból głowy Florentino Péreza

Prezes ma dość kolejnych kompromitacji

Florentino Pérez w ostatnim czasie coraz częściej musi się wstydzić za swoją drużynę. W ostatnią sobotę w Eibarze przeżywał podobną sytuację jak kilka tygodni wcześniej na Camp Nou. Różnica względem obu kompromitujących porażek polega jednam na tym, że po meczu w stolicy Katalonii prezes Realu Madryt miał gotowe rozwiązanie – zwolnić Julena Lopeteguiego i postawić na nowego trenera, aby tym samym wzbudzić w zawodnikach poczucie winy. Jednak po porażce z Eibarem opcja ze zrzuceniem winy na szkoleniowca już nie przejdzie. Teraz cała złość Florentino skupia się postawie samych piłkarzy.

Podczas ostatniego lata el presidente uznał, że zamiast sprowadzania piłkarzy z najwyższej półki lepszym rozwiązaniem będzie postawienie na młodych i perspektywicznych zawodników. Nie można również zapomnieć, że to Florentino jest autorem projektu o nazwie „Real Madryt bez Cristiano Ronaldo”. Już w momencie, w którym akceptował ofertę Juventusu za portugalskiego cracka, wiedział, że posunięcie to jest bardzo ryzykowne. Mimo to nie zawahał się i zgodził się na rekordową sprzedaż, by resztę okienka poświęcić na zmiany czysto kosmetyczne – na bramkę przyszedł Thibaut Courtois, na obronę Álvaro Odriozola, środek pola zasilił Fede Valverde, a ofensywę poprawić mieli Vinícius Júnior i Mariano.

Teraz, po trzęsieniu ziemi z Julenem Lopeteguim w roli głównej, Florentino obserwuje, jak w oku cyklonu znalazł się Santiago Solari. Po obiecującym starcie Argentyńczyka na czele pierwszego zespołu Królewscy skompromitowali się przegrywając z Eibarem aż 0:3. Jednak to nie sama porażka zabolała prezesa najbardziej, ale totalny brak zaangażowania i jakichkolwiek chęci do walki. Florentino jest zdania, że na to nie ma już żadnego usprawiedliwienia, dlatego jeszcze bardziej chce wzmocnić pozycje zarówno Solariego, jak i Antonio Pintusa. Cała wina spada na piłkarzy i to oni muszą za to odpowiedzieć. Pierwszym krokiem naprzód ma być cięższa praca na treningach i bardziej rygorystyczne podejście do codziennej pracy w Valdebebas.

Zdaniem dyrekcji największym problemem tego Realu Madryt nie jest jakość czy nawet forma fizyczna, ale brak jakiejkolwiek złości sportowej i chęci odwrócenia obecnej sytuacji. Piłkarze nie walczą, nie pracują, nie starają się, nie współpracują... Ogólne odczucia są dużo gorsze od tego, co pokazuje tabela – sześć punktów straty do Sevilli, pięć do Barcelony i cztery do Atlético. Klub wymaga od drużyny natychmiastowej wręcz reakcji – ma być ona widoczna w najbliższych meczach z Romą i Valencią. Solari z kolei ma otrzymać całkowicie wolną rękę, aby za wszelką cenę wyprowadzić drużynę z mierności, jaką ostatnio prezentuje.

Zaangażowania i nastawienia nie da się wytrenować – każdy piłkarz musi to mieć, zwłaszcza, jeśli gra w takim klubie jak Real Madryt. To jest problem, który należy rozwiązać. Raphaël Varane, Marcelo, Luka Modrić, Gareth Bale czy Toni Kroos muszą wskoczyć na wyższy poziom, Marco Asensio musi mieć większe chęci, a Isco zmienić swoje ogólne nastawienie na bardziej pozytywne. Najbardziej jednak boli to, że piłkarzom takiej klasy trzeba takie rzeczy przypominać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!