De la Red: Nie mam z Irunu złych wspomnień
Kilka słów od byłego pomocnika przed meczem weteranów
Dziś weterani Realu Madryt i Realu Unión zmierzyli się w Irunie z okazji setnej rocznicy finału krajowego pucharu między tymi drużynami (Królewscy w 1918 roku zwyciężyli 2:0 po dublecie Legarrety). Starcie to z pewnością jest wyjątkowe dla jednego z byłych zawodników Los Blancos, Rubéna De la Reda. Hiszpan po 10 latach wraca bowiem na stadion, gdzie po raz ostatni wystąpił jako profesjonalny piłkarz.
– To szczególny dzień. I choć ludzie się dziwią, gdy to mówię, wcale nie mam stąd złych wspomnień. Na tym stadionie skończyło się jedno życie i rozpoczęło nowe. Pewnego dnia mój starszy syn, Oliver, przyszedł ze szkoły do domu z płaczem, ponieważ koledzy powiedzieli mu, że moje serce jest martwe. Takie dziecięce sprawy. Musiałem wtedy z nim usiąść, włączyć nagranie z tamtego meczu i w normalny sposób wytłumaczyć mu, co się stało.
– Mam dziś w sumie trójkę dzieci. Czasem proszą mnie, bym pokazał im moje mecze. Mówię im wtedy: „Zobaczcie, tutaj tata jest z Messim, Marcelo, Raúlem, Casillasem czy Torresem”.
– W tym tygodniu nie ma ligi, więc odpadło mi komentowanie w telewizji. Nie wahałem się nad przyjęciem zaproszenia tutaj. Gra na tym poziomie nie wymaga takiego wysiłku i rywalizacji na wysokim poziomie. Jeśli się zmęczysz, po prostu się zatrzymujesz.
– Nie zastanawiam się, jak potoczyłaby się moja kariera, gdyby nie problemy z sercem. Byłem w jednej drużynie z Ramosem czy Marcelo, którzy potem kilkukrotnie wygrywali Ligę Mistrzów. Tak czy inaczej, czekam na swoją szansę jako trener.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze