Advertisement
Menu
/ abc.es

Real ma dość przyzwolenia na brutalną grę przeciwników

I niewiele może z tym zrobić

Real Madryt czuje się bezradny i niezwykle poirytowany tym, co dzieje się na krajowym podwórku. Nadmierna agresja ze strony niemal wszystkich przeciwników względem zawodników Królewskich nie podlega żadnej dyskusji. Nie ma nic dziwnego w tym, że rywale uciekają się do nieczystych zagrań w starciu z lepszymi od siebie, ale zaskakujące jest to, że na tak wiele pozwalają im sędziowie. Nie reagują, nie ostrzegają, nie pokazują kartek, nie potrafią utemperować zapędów przeciwnika. I dzieje się tak od bardzo dawna.

Klub przeanalizował całą sytuację i doszedł do wniosku, że ani VAR, ani arbitrzy, ani zmiany, do jakich przed sezonem doszło w Hiszpańskiej Federacji, nie zlikwidowały problemu. Brutalność, jakiej ofiarami byli w ostatnią niedzielę Los Blancos, jest tylko kolejnym przykładem poczucia bezsilności. Na Balaídos kontuzji doznało aż czterech zawodników Realu, a sztab medyczny jest przerażony tym, jak lista kontuzjowanych graczy regularnie się wydłuża. Na dodatek wielu z nich czeka z reguły dłuższa przerwa.

W tym roku na boisku nie zobaczymy już na pewno Nacho, którego czekają dwa miesiące pauzy z powodu naderwana więzadła pobocznego w prawym kolanie. Casemiro wypadł z kolei na trzy tygodnie przez skręcenie prawej kostki, gdyż brutalnie sfaulował go Maxi Gómez i nie obejrzał za ten atak nawet żółtej kartki. Sergio Reguilón skończył mecz z kontuzją mięśniową uda i jeszcze dzisiaj może trafić na czarną listę, gdy tylko przejdzie szczegółowe badania. Gareth Bale poleciał na zgrupowanie reprezentacji Walii ze spuchniętą kostką i dopiero tam zapadnie decyzja o tym, co dalej, choć Królewscy odradzają mu teraz jakiekolwiek występów w drużynie narodowej.

Klub nie ma najmniejszych wątpliwości, że plaga kontuzji, jaka dotyka Królewskich, jest konsekwencją twardej i brutalnej gry, na jaką w wielu przypadkach zezwalają hiszpańscy sędziowie. Działacze są zdania, że liczne urazy także przyczyniły się w wymierny sposób do tego, że Los Blancos znaleźli się w dołku. Dopiero Santiago Solari zdołał uporać się z kłopotami i wygrać cztery kolejne spotkania, mimo że w każdym z nich nie mógł liczyć na obecność kilku podstawowych graczy.

Dobrą wiadomością dla argentyńskiego szkoleniowca jest na pewno to, że po nadchodzącej przerwie reprezentacyjnej będzie mógł już skorzystać z usług kilku piłkarzy, którzy rehabilitują się od kilku tygodni. Do gry gotowi mają być Marcelo, Varane, Carvajal i Mariano. Solari straci jednak Casemiro, Nacho, prawdopodobnie Reguilóna, a pod znakiem zapytanie stoi też gotowość Bale'a.

Królewscy zwracają uwagę na to, że to, co dzieje się na hiszpańskich boiskach, rzadko zdarza się w Lidze Mistrzów. W La Lidze często jesteśmy świadkami sytuacji, w których arbitrzy zezwalają na dwa lub trzy twarde wejścia, a dopiero później ostrzegają. I piłkarze doskonale zdają sobie z tego sprawę, szczególnie gdy grają przed własną publicznością. Sędziom brakuje odwagi, aby karać zawodników gospodarzy, żeby unikać gniewnych reakcji ze strony fanów.

VAR też nie działa tak, jak powinien. Najlepszym przykładem jest bezpardonowy atak Luis Suáreza na nogę Nacho, który mógł skończyć się tragicznie dla hiszpańskie obrońcy. To była akcja na ewidentną czerwona kartkę, której Urugwajczyk nie obejrzał. Na Balaídos Solari musiał dokonać trzech zmian, jakich nie planował i zespół mógł przegrać z powodu braku zawodników. Bale musiał grać do samego końca z kontuzją, a rywal za atak na Walijczyku otrzymał jedynie ostrzeżenie.

Bilans kontuzjowanych wygląda fatalnie. Od początku sezonu z gry wypadła na dłużej już połowa piłkarzy: Marcelo, Carvajal, Mariano, Varane, Vallejo, Odriozola, Nacho, Casemiro, Reguilón czy Bale. Do tego trzeba dodać jeszcze Isco, który nabawił się zapalanie wyrostka robaczkowego i wciąż nie odzyskał stuprocentowej sprawności, ponieważ pełne dojście do siebie po takim zabiegu wymaga czasu. Liczne urazy prześladują Los Blancos i spora w tym wina tych, którzy prowadzą spotkania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!