Październik to miesiąc Królewskich

Październik zazwyczaj przynosi dobre wieści dla Realu Madryt. A przynajmniej dzieje się tak od dziesięciu lat. W tym czasie Królewscy ani razu nie zaznali smaku porażki tuż po przerwie na reprezentacje. Co prawda przyszłość Julena Lopeteguiego cały czas wisi na cienkim włosku, ale w stolicy Hiszpanii nikt nie wyobraża sobie, by ta seria miała ulec jutro zmianie.

Dokładnie w 2007 roku ostatnim katem Realu Madryt okazał się być Espanyol, gdy zawodnicy wrócili w październiku ze zgrupowań. Pericos pokonali wówczas Los Blancos 2:1. Od tamtego czasu Królewscy nie zaznali już jednak smaku porażki. Dobra passa zaczęła się w 2008 roku od zwycięstwa 2:1 nad Atlético. Kolejne wygrane to 4:2 z Valladolidem w 2009, 4:1 z Málagą w 2010, 4:1 z Betisem w 2011, 2:0 z Celtą w 2012, 2:0 z Málagą w 2013, 5:0 z Levante w 2014, 3:0 z Levante w 2015, 6:1 z Betisem w 2016, aż w końcu 2:1 z Getafe w 2017.

Październik to jednak nie tylko dobre wyniki tylko po przerwie na reprezentacje. To zawsze jeden z najlepszy miesięcy w wykonaniu Królewskich. W siedmiu z ostatnich dziesięciu sezonów Real nie przegrywał w październiku ani razu, a w latach 2014, 2011 i 2010 notował nawet komplet zwycięstw. Gdy przydarzała się jednak porażka, Królewscy potrafili zareagować na nią w najlepszy możliwy sposób, jak choćby w 2013 roku, gdy przegrali z Barceloną, by w następnej kolejce wygrać z Sevillą aż 7:3. Tak samo stało się w 2007 roku, gdy Los Blancos polegli we wspomnianym meczu z Espanyolem, aby następnie wygrać z Valencią 5:1.

Październikowa historia daje powody do optymizmu, ale nie daje ich jutrzejszy rywal. W ostatnim sezonie Levante było jedną z tych drużyn, która nie przegrała ani jednego meczu z Realem. Na Bernabéu padł wynik 1:1, a spotkanie w Walencji zakończyło się rezultatem 2:2.