„Mecz w Miami narusza integralność i równość rozgrywek”

Radio SER poinformowano o istnieniu i pokazało fragmenty listu, jaki Real Madryt wysłał Federacji w związku z pomysłem rozegrania meczu ligowego w Stanach Zjednoczonych. Królewscy informują w nim oficjalnie, że nie byli konsultowani w tej sprawie i są całkowicie przeciwko temu pomysłowi.

Klub odpowiada w nim na różne argumenty, jakie Javier Tebas przedstawił w związku z podpisaną przez siebie umową. „Real Madryt nie może zgodzić się, by jeden z meczów Primera División, w którym miałaby uczestniczyć nasza organizacja z własnej woli, odbywał się na neutralnym terenie. Zaskakuje, że taka petycja wychodzi od tego, kto powinien zachować perfekcyjną bezstronność. Zaskakuje, że La Liga próbuje usprawiedliwić to zainteresowaniem pozyskiwania fanów, którego, co ciekawe, nie miała na myśli, gdy komercjalizowała prawa do transmisji rozgrywek, przypisując je w Stanach Zjednoczonych telewizji beIN, której roczny średni udział w rynku wynosi 0,02%”, napisali Los Blancos.

Zaprezentowano też końcówkę listu, którą widzimy powyżej i który podpisał dyrektor generalny José Angel Sánchez: „Podsumowując, Real Madryt prezentuje swój sprzeciw wobec prośby wystosowanej przez La Ligę, by autoryzować rozegranie na Hard Rock Stadium w Miami (Stany Zjednoczone), 26 stycznia 2019 roku, meczu 21 kolejki La Ligi między Gironą a Barceloną, gdyż naruszać to integralność i równość rozgrywek”.

Tymczasem prezes La Ligi wciąż walczy, by Federacja wydała zgodę na rozegranie tego meczu w Ameryce Północnej. Radio COPE twierdzi, że Tebas skieruje sprawę do sądu, by niezawisły sędzia osądził temat i wydał obiektywną ocenę sytuacji. Sprawa ma zostać otwarta w najbliższych tygodniach i w tym momencie ma być przygotowywana przez prawników organizacji. Barcelona i Girona cały czas są gotowe polecieć i zagrać swoje spotkanie w Miami.