Isco walczy z czasem

Isco walczy z czasem. Z czasem, który odlicza jego powrót do gry po operacji wyrostka robaczkowego z 25 września. Z czasem, który nie chce się zatrzymać i odlicza czas bez bramki Realu Madryt, który w tym momencie wynosi już 409 minut. Pomocnik robi wszystko, aby jak najszybciej wrócić do gry. Przerwa reprezentacyjna przyszła dla niego w idealnym momencie. Mógł na spokojnie skupić się na pracy indywidualnej, aby w ostatni poniedziałek wrócić do treningów z resztą zespołu. Odczucia były pozytywne.

Isco ma przed sobą jeszcze trzy sesje treningowe, aby wrócić na pełne obroty i stać się faktyczną alternatywą dla Julena Lopeteguiego przy wyborze jedenastki na sobotni mecz z Levante, który dla Królewskich będzie miał kluczowe znaczenie. Drużyna przechodzi ostatnio przez trudne chwile i ma za sobą fatalną passę, dlatego w sobotę na Santiago Bernabéu musi zrobić wszystko, aby tę sytuację odwrócić. Możliwe, że to tylko przypadek, ale fakty są takie, że kryzys wynikowy i bramkowy zbiegł się w czasie z absencją Isco, który przegapił kolejno mecze z Sevillą, Atlético Madryt, CSKA Moskwa i Deportivo Alavés. W spotkaniach tych zabrakło właśnie tej kreatywności w ataku, która pozwoliłaby Królewskim rozbić zasieki rywala. Innymi słowy zabrakło Isco.

Najbardziej za hiszpańskim pomocnikiem tęskni sam Lopetegui. Isco był już jego niekwestionowanym zawodnikiem pierwszego składu za czasów prowadzenia reprezentacji Hiszpanii. W Realu Madryt miało to wyglądać podobnie, ale na razie plany trenerowi krzyżuje niespodziewana absencja zawodnika. Wiele jednak wskazuje na to, że w sobotę Lopetegui w końcu będzie mógł odetchnąć i postawić na swojego ulubieńca z nadzieją, że będzie to początkiem drogi do wyjścia z kryzysu.