W oczekiwaniu na Viníciusa
<i>MARCA</i> o pierwszym niepokoju ws. Brazylijczyka
Zero rozegranych minut w meczach o Superpuchar Europy i ligowym otwarciu z Getafe, a przez to wciąż brak oficjalnego debiutu sprawiły, że MARCA podnosi dzisiaj temat Viníciusa Júniora. Wszyscy na czele z działaczami mają czekać na wejście 18-latka do gry i niektórych w klubie dziwi, że Lopetegui ciągle nie dał mu szansy. Jeśli potyczka z Atlético mogła być dla niego jeszcze za wysokim progiem, to już brak skorzystania z Brazylijczyka przy prowadzeniu u siebie z Getafe miał zdziwić wiele osób.
Przede wszystkim, Królewscy wierzyli, że danie szansy Viníemu do gry uspokoi nerwy fanów spowodowane brakiem transferu wielkiej gwiazdy. Fakt jest taki, że na razie największą operacją tego okienka jest wejście do zespołu nastolatka kupionego rok temu za 45 milionów euro. Co więcej, w starciu z Milanem o Trofeo Santiago Bernabéu dało się zauważyć specjalne połączenie atakującego z trybunami, które uważnie obserwowały każdy ruch i zagranie Brazylijczyka. Jakby tego było mało, wskazuje się też na to, że jest to napastnik, o którego dopomina się tak wiele osób.
W tym szaleństwie i niepokoju najspokojniejszy pozostaje być może Lopetegui, który chce powoli wprowadzać 18-latka do gry i da mu minuty, gdy uzna to za stosowne. Trener nie chce spalić młodego gracza i zamierza działać w tym temacie z dużą cierpliwością. Podstawą tej decyzji jest także praca nad wzmocnieniem całego zespołu, która będzie priorytetem w najbliższych dwóch tygodniach, gdy pojawi się czas na większą liczbę treningów. Hiszpan chce najpierw znaleźć stabilność w grze, a dopiero potem rozwijać w niej Viníciusa.
Oba te nastawienia da się zrozumieć, chociaż w Brazylii podnosi się pierwsze alarmy. Dziennikarze z tego kraju utrzymują, że atakujący powinien zostać wypożyczony do europejskiego klubu, a nie od razu zostać rzuconym na głębokie wody. Niektórzy są zdziwieni, że Vinícius może do tego występować w trzecioligowej Castilli, gdy od ponad roku reprezentował pierwszoligowy poziom w Brazylii. Co do Flamengo, jego działacze wciąż nie zrozumieli dlaczego Królewscy nie chcieli się zgodzić na to, by atakujący dograł sezon w ojczyźnie, szczególnie pomagając klubowi w Copa Libertadores. Jeśli dodamy do tego fakt, że piłkarz na razie siedzi w Hiszpanii na ławce, w Ameryce Południowej zdziwienie miesza się ze zdenerwowaniem.
Sam zawodnik w całym tym małym zamieszaniu ma pozostawać spokojny. Chce zadebiutować i grać, ale nie panikuje. Wie, gdzie jest i jaki jest jego potencjał. „Skup się na swoich celach, tylko to się liczy”, napisał po wygranej nad Getafe na Instagramie. Pozostaje czekać na jego wejście do gry, które zdaniem Marki będzie mieć miejsce w jednym z meczów w stylu tego Getafe, gdy drużyna będzie spokojnie zmierzać do zwycięstwa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze