Wzmocnienia niemożliwe

Real Madryt zawsze bacznie obserwuje to, co dzieje się na Mistrzostwach Świata. Działacze za każdym razem poszukują gracza, który dzięki zasługom dla swojego kraju mógłby założyć białą koszulkę. Florentino i jego współpracownicy mogli już wyciągnąć pewne wnioski na podstawie tego, co widzieli podczas rosyjskiego mundialu.

Gdyby patrzeć wyłącznie przez pryzmat turnieju, Neymar wcale nie byłby faworytem do zasilenia szeregów Los Blancos. W razie niepowodzenia w sprawie Brazylijczyka, na Bernabéu już wcześniej zerkano w stronę Kane'a, Hazarda czy Mbappé. Mistrzostwa zaś jedynie utwierdziły Péreza w przekonaniu, że każdy z wymienionej trójki stanowiłby dla Realu wzmocnienie. Wzmocnienie, które jednak w każdym z przypadków wydaje się pozostawać w sferze marzeń.

Napastnik Tottenhamu byłby świetnym następcą Cristiano, ale w Madrycie wiedzą, że negocjowanie z Levym jest równie skomplikowane, jak podejmowanie rozmów z Al-Khelaifim. Cena za Kane'a była zawrotna jeszcze przed mundialem. Po jego sześciu golach i bardzo prawdopodobnym zdobyciu korony króla strzelców, jego zakontraktowanie stało się zaś praktycznie niemożliwe.

Do stylu gry Królewskich pasowałby niewątpliwie także Mbappé. Reprezentant Francji odmówił Realowi jednak już rok temu, choć tutaj dużo do powiedzenia miał także ojciec piłkarza. Tak czy inaczej, na dziś zgoda PSG na transfer graniczyłaby z cudem. Jedną z opcji pozostaje Robert Lewandowski, ale jego notowania znacznie spadły po rozczarowujących występach Polski i zakończeniu przez napastnika turnieju bez choćby jednego trafienia.

Znalezienie piłkarza, który byłby w stanie wzmocnić pierwszy skład i którego pozyskanie byłoby rzeczywiście możliwe stanowi wyjątkowo skomplikowane zadanie. Być może odpowiednim kandydatem byłby Romelu Lukaku, ale do tej pory akurat o nim w Madrycie nikt nie myślał.