Delikatna sprawa Keylora Navasa
Jak wygonić go z bramki, ale nie narobić zamieszania?
Każdy sezon w Realu Madryt stanowił dla Keylora Navasa wyzwanie. Cały czas pod baczną obserwacją i w oczekiwaniu na przyjście następcy. Jego życie w stolicy Hiszpanii nigdy nie było łatwe, nawet pomimo faktu, że stał między słupkami w najlepszym okresie w historii klubu.
Kolejna kampania nie będzie dla niego spokojniejsza. Przeciwnie – będzie jeszcze trudniejsza. Po pierwsze dlatego, że trenerem nie jest już Zidane, który bronił go przy każdej możliwej okazji. Po drugie zaś dlatego, że Madryt opuścił także Luis Llopis, będący dla reprezentanta Kostaryki kimś więcej niż tylko trenerem bramkarzy – człowiekiem godnym zaufania, któremu zawdzięczał znaczną część swojego sukcesu.
Gdyby tego było mało, w klubie cały czas szukają jeszcze jednego bramkarza. Na Bernabéu trafił już Łunin, który jest melodią przyszłości, a za przyzwoleniem Lopeteguiego działacze rozglądają się również za kandydatem będącym w stanie wedrzeć się do pierwszego składu. Już wkrótce między słupki wskoczyć może Alisson lub Courtois i skończyć raz na zawsze ze statusem nietykalnego Keylora. Trzy tygodnie po odejściu Zidane'a wystarczyły, by ściągnąć jednego golkipera jeszcze nim otworzyło się okienko transferowe. Wkrótce nadejdzie zaś czas na pozyskanie kogoś ze ścisłego topu.
Tak czy inaczej, niezależnie od tego, kto miałby dołączyć do zespołu, Navas pretemporadę rozpocznie na uprzywilejowanej pozycji. Lopetegui nie chce bowiem już na wstępie jawnie okazywać Navasowi braku zaufania. Nowy szkoleniowiec ceni sobie jego umiejętności i styl gry. Na dzień dzisiejszy to on jest pierwszym bramkarzem. – Miałem okazję porozmawiać z Lopeteguim i mam nadzieję, że będę w jego planach – powiedział podczas mundialu. Na razie wychodzi na to, że w tych planach rzeczywiście się znajduje.
Dlatego też włodarze przy próbie kupna nowego golkipera chcą zachować dyplomację. Florentino nie ma zamiaru wydawać wielkiej fortuny, ponieważ wytworzyłoby to niepotrzebną presję. Pérez nie zapłaci za Alissona więcej niż 70 milionów euro, a odnośnie Courtois czeka na krok ze strony zawodnika. Operacją idealną miało być zakontraktowanie Kepy, ponieważ jego przyjście zakładałoby naturalną zmianę pokoleniową w bramce, bez robienia hałasu, który towarzyszyłby przybyciu wspomnianych Alissona i Courtois. Real chce wzmocnić bramkę, ale nie chce wywoływać zamieszania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze