James będzie mógł zagrać z Realem

W Hiszpanii wielokrotnie mogliśmy usłyszeć o tak zwanej „klauzuli strachu”, którą regularnie można znaleźć w kontraktach wielu wypożyczonych piłkarzy. Real Madryt niemal zawsze korzysta z tego zapisu, gdy oddaje na rok lub dwa swoich zawodników do innych klubów Primera División. Królewscy zabezpieczają się tym samym przed tym, by ich własny piłkarz nie wyrządził im przypadkiem krzywdy na boisku, chyba że rywale zrekompensują to finansowo. Tego typu zapisy nie są jednak respektowane przez UEFA.

James Rodríguez przebywa obecnie na wypożyczeniu w Bayernie Monachium, ale będzie mógł wystąpić w obu półfinałowych starciach z Realem. Bawarczycy nie będą musieli przelewać na konto Królewskich ani centa, by Kolumbijczyk mógł pojawić się na murawie. Podobna sytuacja miała miejsce w czasach, gdy Chelsea mierzyła się z Atlético Madryt, a między słupkami madryckiego klubu stał Thibaut Courtois. UEFA wydała wówczas oficjalny komunikat, w którym poinformowała, że przepisy Ligi Mistrzów oraz regulamin dyscyplinarny zakazują wpływania na skład rywali. Nawet jeśli istnieje taki zapis w umowie między klubami, w rozgrywkach kontrolowanych przez UEFA jest on uznawany za nieważny.

Kilka dni temu okazało się także, że działacze Bayernu Monachium postanowili skorzystać z klauzuli wykupu Jamesa Rodrígueza. Niemiecki klub poinformował już Los Blancos, że wyłoży 42 miliony euro, jakie obie strony ustaliły w kontrakcie wypożyczenia ubiegłego lata. Do kwoty transferu definitywnego należy dodać jeszcze 13 milionów euro za dwuletnie wypożyczenie Kolumbijczyka. Tym samym Królewscy zarobią w sumie 55 milionów euro, a James już prawdopodobnie nigdy nie założy na boisku białej koszulki z królewskim herbem.