Wrócić po przerwie, wygrać, zapomnieć
Zapowiedź meczu Real Madryt – Levante
Dwie setki Benzemy. Sędzia gwarantujący ten sam, beznadziejny poziom. Valencia za każdym razem dostająca na Santiago Bernabéu kopa jak po czeskiej mecie. W rezultacie – już po drugiej serii gier dwa punkty straty do lidera. Choć to dopiero sam start sezonu, ci, których Matka Natura obdarzyła mniejszą cierpliwością i wyrozumiałością, przed dwoma tygodniami po raz pierwszy mogli wreszcie odpalić tryb frustracji i sprzedawania połowy składu.
Ostatni mecz z Valencią, już nawet niezależnie od podejścia do pewnych spraw, miał pełne prawo budzić olbrzymi niedosyt. To było zdecydowanie jedno z tych spotkań, w których chciałoby się mieć możliwość odegrania na drugi dzień. Z drugiej strony jednak, kilkunastodniowa, dłużąca się w nieskończoność przerwa zapewne pozwoliła nam nabrać nieco spokoju i poukładać sobie wszystko jak należy. Dziś wreszcie czas powrócić do ligowych zmagań. Rywalem ekipa pochodząca z tego samego miasta co nasz ostatni rywal, czyli Levante.
Słowem w najtrafniejszy sposób określającym ostatni rok w wykonaniu gości byłoby chyba „oczyszczenie”. Mówimy bowiem o zespole, który dwa sezony temu z olbrzymim hukiem zwalił się do Segunda División, by po roku w cuglach po raz kolejny awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. I – przynajmniej na razie – robi wszystko, by zamazać fatalne wrażenie pozostawione po sobie ostatnim razem. Goście po dwóch seriach gier mają bowiem tyle samo punktów co Królewscy. Najpierw ekipa z Walencji pokonała 1:0 Villarreal, następnie zaś zremisowała 2:2 z Deportivo.
No dobrze, a co słychać w naszych szeregach? W zasadzie po raz nie wiadomo już który trudno pokusić się o jakieś szalenie odkrywcze spostrzeżenia. Spokój, wiara we własne umiejętności oraz świadomość tego, że dysponujemy obecnie najszerszą kadrą na świecie i nawet brak Cristiano Ronaldo nie jest w stanie zaburzyć harmonii. Jeśli chodzi o skład, nie będziemy narażali się na strzelanie kulą w płot i po prostu przytoczymy po raz kolejny wypowiedź z konferencji Zinédine'a Zidane'a: – Dla mnie nie ma ekipy A i B. Wszystkie mecze będą ważne, jeśli chcemy coś zdobyć. Zawsze będziemy zmieniać system i piłkarzy. Najważniejsze, żeby wszyscy czuli się ważni. Moją rolą jest pokazywanie wszystkim, że są ważni przy zdobywaniu tytułów. A wy możecie tworzyć swoje składy.
To, że dziś od Realu Madryt musimy wymagać zwycięstwa jest równie oczywiste, jak to, że w wigilijny wieczór na Polsacie zostaniemy uraczeni seansem „Kevina samego w domu”. Jak zwykle przy podobnych okazjach należy jednak zaapelować o jedno – czujność. Szczególnie w przypadku drużyny takiej, jak Levante, które będzie chciało za wszelką cenę udowodnić, że do elity powróciło o wiele mocniejsze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze