Hugo Sánchez: Nie sądzę, by Cristiano był w stanie oddać karnego
Były napastnik Królewskich w rozmowie z <i>AS-em</i>
Do dziś jesteś rekordzistą Realu Madryt pod względem liczby goli zdobytych z rzutów karnych. Masz ich na koncie 56, a Cristiano 51. Portugalczyk jest na dobrej drodze, by pobić kolejne z twoich osiągnięć...
Rekordy są po to, by je bić. Cristiano rzeczywiście udaje się tego dokonywać dosyć często. Będę się z tego powodu cieszył, jak długo będzie on zawodnikiem Realu Madryt. Zawsze zresztą się cieszę, gdy któryś z graczy Królewskich sięga po Pichichi lub Złoty But. Biorąc pod uwagę fakt, że Ronaldo jeszcze trochę pogra, jestem pewien, że wyrówna, a następnie pobije jeszcze niejedno z moich osiągnięć. Cieszę się jednak z tego zarówno ze względu na niego, jak i na Real Madryt.
Wydaje mi się, że macie pewną wspólną cechę charakteru. Obaj zawsze staraliście się wyróżniać i być najlepsi...
Uważam, że pod niektórymi względami jesteśmy do siebie podobni. Lubimy strzelać gole, to dla napastnika jak przyjmowanie pokarmu. Zawsze chcemy trafiać do siatki jak najwięcej razy w każdym meczu, obaj strzelamy karne. Cristiano walczy o Pichichi i Złoty But, nie wyobrażam sobie, by oddał komuś innemu jedenastkę. Benzema czy Bale mogą mu pomóc w zdobyciu bramki, jednak nie sądzę, by wykonywanie karnych podlegało jakiejkolwiek dyskusji. Jeśli chodzi o to, co zrobił ostatnio Messi, to wyłącznie ciekawostka. Nie sądzę jednak, by Cristiano czy ja bylibyśmy w stanie odpuścić sobie możliwość wpisania się na listę strzelców z karnego. Tym bardziej teraz, gdy brakuje mu do mojego rekordu pięciu trafień.
Rozumiesz krytykę w stronę Cristiano, która dotyczy jego słabej skuteczności w meczach wyjazdowych?
Kiedy jesteś przyzwyczajony do strzelania goli, ludzie także przyzwyczajają się do tego, że trafiasz w każdym spotkaniu. Trzeba zrozumieć, że Cristiano to człowiek i czasami coś mu nie wychodzi. Istnieją też różne okoliczności, które ci to uniemożliwiają, jak chociażby szczelna obrona rywala. Nie można więc krytykować takich piłkarzy jak Messi czy Cristiano za to, że człapią i nie zawsze prezentują ten sam poziom. To ludzie, nie maszyny.
Jako były napastnik zapewne rozumiesz presję ciągłego zdobywania goli?
To nie jest presja. To odpowiedzialność. Jestem przekonany, że ani Cristiano, ani Messi, wychodząc na murawę, nie czują ciśnienia. Ja zawsze wybiegałem na boisko z determinacją i chęcią trafienia do siatki, zagrania dobrego meczu i pomocy drużynie w zdobywaniu tytułów. Kiedy zagłębisz się w tej misji, presja jest już pod twoją pełną kontrolą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze