James: Marzyłem o byciu zawodowym piłkarzem
Kolumbijczyk o życiu prywatnym
Wczoraj James Rodríguez po raz pierwszy przywdział koszulkę Realu Madryt i już wkrótce rozpocznie kolejny etap kariery. Madryt stanie się nowym domem gwiazdy reprezentacji Kolumbii, a także jego rodziny – żony, Danieli Ospiny i córeczki Salomé. Dwudziestotrzyletni James i rok młodsza Daniela stanowią parę od sześciu lat. Razem stoją przed nowym wyzwaniem – wychowaniem Salomé która urodziła się w maju 2013 roku. Poniższy wywiad został przeprowadzony przed wyjazdem do Madrytu. Dziennikarze ĄHOLA! Colombia rozmawiali z Jamesem o jego życiu prywatnym, narodzinach córki i ścieżce na futbolowe wyżyny.
Jak poznaliście się z Danielą?
Poznałem ją przez jej przyjaciółkę. Zanim spotkałem ją osobiście rozmawialiśmy ze sobą przez telefon, złożyła mi życzenia na urodziny. Później się spotkaliśmy i myślę, że bez wątpienia była to miłość od pierwszego wejrzenia (śmiech).
Zakochaliście się na zabój… i zdecydowaliście się na ślub w bardzo młodym wieku.
Tak, jasne, nadal jesteśmy młodzi. Małżeństwo to trudna decyzja, ale nie miałem wątpliwości, że Daniela jest kobietą, która może mi dać stabilność i spokój jeśli chodzi o moje życie zawodowe.
A teraz, z dzieckiem, życie bardzo się zmieniło?
Całkowicie. Moje życie kręci się wokół Salomé. Myślę o niej przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Moja córka z całą pewnością zmieniła moje życie na lepsze.
Jak się czujesz jako ojciec? Jak widzisz Danielę w jej nowej roli?
Nigdy nie czułem się lepiej. Krok po kroku uczysz się nowych rzeczy. Jesteśmy młodymi rodzicami i dlatego jesteśmy bardzo zrelaksowani. Daniela jest dobrą mamą, świetnie się spisuje w nowej roli. Jest niezrównaną kobietą, matką i żoną.
Poza futbolem, jakie są twoje zainteresowania?
(śmiech) Jak wszyscy młodzi – lubię grać na PlayStation i cieszyć się z towarzystwa rodziny.
Co jest twoją słabością, kaprysem?
Uwielbiam kupować kolejne zegarki.
Za czym najbardziej tęsknisz jeśli chodzi o twój kraj?
Przede wszystkim za naszymi rodzinami. Poza tym, kolumbijskie jedzenie jest wyjątkowe, podobnie jak ludzie i klimat. Kolumbia to piękny kraj.
Jakie były twoje początki w piłce nożnej? W jakim wieku zacząłeś grać?
Kiedy miałem cztery lata. Odkąd pamiętam, zawsze chciałem grać w piłkę. Była i nadal jest moją pasją. Przeżywam mecze piłkarskie z wielką intensywnością.
Marzyłeś o tym, czego obecnie doświadczasz?
Zawsze marzyłem o byciu zawodowym piłkarzem. Z każdym kolejnym etapem pragnąłem rzeczy większych i lepszych. Myślę, że nigdy nie należy rezygnować ze swoich marzeń.
Jakie doświadczenia, pozytywne lub negatywne, wiążą się z początkami twojej „podróży”?
Z pozytywów – możliwość spełnienia marzenia o grze w zagranicznym klubie. Negatywną stroną było opuszczenie rodziny w tak młodym wieku. Jednak pewne wyrzeczenia są konieczne, aby osiągnąć to, czego chcemy.
W futbolu przychodzą czasem gorsze dni, trudne spotkania, ogromna presja. Jak się relaksujesz, jak radzisz sobie z takimi momentami?
Przeżywam piłkę nożną z wielką pasją i intensywnością. Kiedy gram dobrze, staram się nie przesadzać z pewnością siebie. W przypadku gorszej gry, staram się zachować spokój. Nie umiałem sobie z tym radzić, gdy byłem młodszy, ale teraz podchodzę do tych spraw z nieco większą dojrzałością. Codzienne życie jest trudne dla piłkarzy, ale jednocześnie piękne, ponieważ możesz wyciągać wnioski zarówno ze zwycięstw, jak i z porażek.
Zrobiłeś wielką karierę w zawrotnym tempie. Co mógłbyś poradzić młodym Kolumbijczykom?
Zaleciłbym dużą cierpliwość. Nawet w najgorszych momentach „światełko nadziei” jest bliżej niż dalej. Należy pracować z wielką odpowiedzialnością i dyscypliną. To jedne z najważniejszych czynników w sporcie, ale najbardziej istotna jest pokora.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze