Sacchi: To był zaszczyt móc być w Realu Madryt
Wywiad z Włochem
Z doświadczenia, możesz nam wytłumaczyć to, co się stało z Hiszpanią?
Ja jestem zaskoczony, ale przez Włochów!
O tym porozmawiamy później, teraz Hiszpania.
Nikt nie myślał o takim tsunami, jakie spotkało La Roję, jednak w futbolu jak w życiu, wszystko się może zdarzyć. Ja tak czy inaczej wierzę, że Hiszpania będzie dalej iść swoją drogą. Podstawy są bardzo dobre, szkółka jest podstawą. Hiszpanie zmienili wyniki wtedy, kiedy odkryli, że piłka nożna jest sportem drużynowym, a nie indywidualnym. Kibice tam zawsze prosili o indywidualny spektakl i z tego powodu zespół nie grał drużynowo. Bronili indywidualnie, każdy myślał tylko o sobie i grali jak grali. Później zmieniła się idea i zaczęły się zwycięstwa. Nigdy jeden nie jest lepszy od jedenastu.
Jaka będzie przyszłość?
We Włoszech czasami spotykamy się z młodzieżowymi reprezentacjami Hiszpanii i one są najlepsze. Przyszłość jest, bez wątpliwości. Poza tym wielu zawodników obecnej reprezentacji jeszcze nie jest wypalonych. Nie powinni zapominać, że przez sto lat nic nie wygrali. Teraz nie tylko wygrywali, ale także przekonywali. Wy już zapisaliście się na kartach historii, powinniście być z tego dumni, a nie krytykować i niszczyć wszystko. Trzeba być cierpliwym wobec tej drużyny.
Del Bosque powinien zostać?
On na to zasługuje. Jeśli Vicente nie czuje się na siłach, on pierwszy to powie. On jest inteligentną i znakomitą osobą. Za wyrzucenie Del Bosque powinno się trafić do więzienia. To on powinien podjąć decyzję.
Mundial ciągle trwa.
To dziwny turniej, do którego trzeba podchodzić z radością, zjednoczeniem i motywacją nie na 100 procent, ale nawet na więcej. Jeśli grasz tylko na 90 procent, odpadasz. Jeśli nie jesteś na maksymalnym poziomie, nieważne czy masz wielkich zawodników w składzie. Odpadasz i tyle. W 2010 roku odpadła Argentyna z Messim, Portugalia z Cristiano, Brazylia z Kaką czy Anglia z Rooneyem.
Co sądzisz o Włochach?
Francja gra lepiej bez Ribéry’ego, ponieważ futbol jest sportem drużynowym. We Włoszech jeszcze tego nie zrozumiano. Zawsze wygrywamy gdy mamy nienawiść w środku, krew w oczach i krytykę z zewnątrz. Tak było w historii. Kiedy odkładamy na bok egoizm, zawiść i podziały, wygrywamy.
Jednak Prandelli wprowadził do reprezentacji nowy styl.
Tak, ale trzeba zachować równowagę, mówię to także w kontekście Hiszpanii. Kiedy posiadanie piłki nie służy ci do zdobywania goli, to posiadanie jest bezużyteczne, nieskuteczne. Posiadanie ma sens, jeśli dzięki niemu zdobywa się gole. Do tego trzeba się dużo ruszać na boisku, atakować wolne przestrzenie… pomaga w tym skuteczne posiadanie piłki bardziej niż technika. Później dochodzi do tego jakość. Ta futbolowa idea jest prawidłowa – równowaga. Drużyna z jedenastoma zawodnikami z aktywnym posiadaniem, w której wszyscy piłkarze wzajemnie się uzupełniają.
Co zawiodło w reprezentacji Włoch?
Zabrakło jednej rzeczy. Nie było tej równowagi, a bez tego posiadanie jest bezużyteczne. Zawsze tak myślałem i wprowadzałem w życie taki pomysł: osoby są najważniejsze – zaangażowanie i motywacja. Nawet jeśli osiągasz sukces, musisz się poprawiać. Włochy to zaniedbały. Sama technika nie wystarczy, trzeba mieć także determinację i pokorę.
Pirlo ciągle jest reżyserem.
Andrea jest znakomitym piłkarzem, którego sporo kosztuje gra co trzy dni.
Co pamiętasz ze swoich czasów w Realu Madryt?
To zaszczyt móc tam być. Kiedy odszedłem, Florentino Pérez powiedział mi, że nikt nigdy nie odchodzi z Realu Madryt. Ja mu obiecałem, że w kolejnym życiu tego nie powtórzę (śmiech). Jestem mu wdzięczny, to było świetne doświadczenie.
Czego się nauczyłeś?
Byłem tam krótko. Czułem nostalgię za domem. Przez 27 lat byłem trenerem i byłem już tym zmęczony. Poszedłem do psychologa i on mi powiedział, że pracowanie w moim zawodzie przez tyle lat nie jest normalne. Ja jestem perfekcjonistą, zawsze starałem się robić wszystko jak najlepiej. W roku, kiedy wygraliśmy Puchar Europy, Superpuchar i Puchar Interkontynentalny z Interem zaczepił mnie Baresi i powiedział mi: „Trenerze, jesteśmy najlepsi na świecie”. Ja mu odpowiedziałem, że ma rację, ale że trzeba jeszcze poprawić grę. Przegrałem walkę ze stresem. Skończyłem trenować w wieku 51 lat. To co przyszło później w Atlético, Parmie, Milanie na stanowisku dyrektora sportowego było już inne. Teraz już od czterech lat jestem szefem szkółki Milanu. Byłem zmęczony pracą.
Z ciekawości: Uważasz, że Pep Guardiola ukradł ci pomysły, żeby zbudować wielką Barcelonę?
Myślę, że Ajax z lat 70., mój Milan i Barcelona Pepa podążały po tej samej linii. Doskonale rozumiałem Guardiolę, kiedy postanowił odpocząć przez rok w Nowym Jorku. Był wykończony. Wzajemnie się podziwiamy, naprawdę. Kiedy on wygrał wszystko, powiedziałem mu: „Wygrałeś więcej niż ja”. On mi odpowiedział: „Mam nadzieję, że za dwadzieścia lat ja będę tak pamiętany przez historię, jak pamięta się pana teraz”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze