REAListyczny przegląd tygodnia
Co nowego w Madrycie?
Od ostatniego opublikowanego artykułu trochę się zmieniło. Niestety nie nosimy już różowych okularów, przez które widać jak świętujemy wygraną ligę na słynnym rondzie u stóp bogini. Mecz z Sevillą znokautował Real Madryt i teraz to nasi piłkarze muszą gonić swoich rywali i liczyć na ich potknięcie. Gol Cristiano nie uratował nas przed morzem łez po druzgocącej wpadce z Sevillą, która będzie miała wielki wpływ na rozstrzygnięcie La Liga. Pozytywna pozostaje jednak reakcja zawodników na taki obrót spraw w meczu z Rayo Vallecano, w którym to wynagrodzili kibicom cierpienie uwielbianą przez hiszpanów Manitą. Jednak jest to gorzka Manita, ponieważ znowu z „ogórkami”, a nie silnym rywalem. Kiedyś mówiono, że nie można zdobyć Ligi, nie wygrywając z zespołami z drugiej części tabeli. My wygrywamy, tylko co z tego? Nie potrafimy postawić się czołówce tak jak trzeba i obecnie zajmujemy trzecie miejsce za naszym sąsiadem z Madrytu i naszymi „przyjaciółmi” z Katalonii.
Castilla po raz kolejny nie zachwyciła. Tylko remis z zespołem z końca tabeli, którym jest Ponferradina. Niestety nie można tego wyniku zaliczyć do sukcesów i to już chyba jeden z ostatnich momentów, aby nasze rezerwy jakoś zareagowały i zaczęły wygrywać, ponieważ do końca sezonu pozostaje już coraz mniej spotkań, a nadrzędnym celem drużyny jest utrzymanie się zespołu w drugiej lidze.
Koszykarze długo się męczyli w spotkaniu z Maccabi Electra Tel Awiw, jednak koniec końców udało się odnieść minimalne zwycięstwo 77:76, które zagwarantowało drużynie z Madrytu przewagę własnego parkietu w ćwierćfinałach Euroligi. Nie inaczej było w lidze. Chłopaki są rozpędzeni jak nasze słynne Pendolino. Przepraszam, miałem na myśli oczywiście francuskie TGV. Dwudzieste piąte zwycięstwo z rzędu w Lidze Endesa oraz pięćdziesiąte w całym sezonie. Mordercze liczby, musicie to przyznać.
Pozytywne wieści napływają również do nas ze sztabu medycznego. Álvaro Arbeloa jest w coraz lepszym stanie, pęknięcie w rzepce zaczyna się zrastać, jednakże przed zawodnikiem nadal jeszcze dwa miesiące walki o powrót na boisko. Coraz bliżej treningów z pierwszą drużyną jest również Sami Khedira. Niemiec zaczął ćwiczenia z piłką i walczy o powrót na boisko jeszcze przed końcem rozgrywek ligi hiszpańskiej.
Żeby iść dalej, trzeba zapomnieć o tym, co złego wydarzyło się wcześniej. Ten cel nasi piłkarze zaczęli realizować w spotkaniu z Rayo. Przed nami w najbliższym czasie spotkania przeciwko Borussii w Lidze Mistrzów oraz Realowi Sociedad w La Liga. Zapomnijmy o Barcelonie i Sevilli, to już nieistotne. Nadal liczymy się w walce o trzy tytuły. „Krew, pot i łzy”. Trzy tytuły nadal są możliwe.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze