Bramkarze z przypadku
Szalona historia Diego Lópeza i Beto
Ani Diego López ani Beto nigdy się jeszcze nie spotkali. Jednak ta dwójka bramkarzy jak mało kto może potwierdzić, jak bardzo futbol potrafi być przewrotny. Jeżeli przed 18 dniami ktoś powiedziałby, że tych dwóch bramkarzy będzie stało między słupkami swoich drużyn w meczu Real Madryt - Sevilla na Santiago Bernabéu, to trzeba byłoby określić tę osobę mianem szaleńca.
Może przypadek Diego Lópeza nie jest jeszcze aż tak bardzo niedorzeczny. Hiszpan tak czy siak zagrałby dzisiaj na Santiago Bernabéu. Ale fakt, że będzie bronił z herbem Realu Madryt na piersi? Jeszcze kilkanaście dni temu brzmiałoby to jak kiepski żart.
Cóż, dwa tygodnie to wystarczająca ilość czasu, by w świecie futbolu zdarzyło się coś niezwykłego. Kontuzja Ikera Casillasa zmieniła życie Diego Lópeza i António Alberto Bastosa Pimparela, czyli po prostu Beto. Diego López nie przyjechał wczoraj do Madrytu pociągiem ekspresowym AVE z resztą andaluzyjskiej drużyny prowadzonej przez Unaia Emery'ego. Spędził zaś noc w hotelu Mirasierra Suites, wypełnia rozkazy José Mourinho i będzie bronił bramki Realu Madryt przeciwko Sevilli.
Beto nie zagrałby dziś w ogóle. Jeżeli zostałby w Sportingu Braga, to na boisko wybiegłby w najbliższy poniedziałek, w meczu ligi portugalskiej przeciwko Paços Ferreria. Jednak za nieco ponad trzy godziny będzie musiał bronić swój zespół przed ostrzałem królewskiej artylerii, na czele której stanie jego rodak - Cristiano Ronaldo.
To było naprawdę 18 szalonych dni dla obu bramkarzy, którzy dziś staną twarzą w twarz. Diego López grał jeszcze w barwach Sevilli tego samego dnia, w którym kontuzji doznał Iker Casillas. Wtedy nie mógł mieć nawet pojęcia, że będzie to jego ostatni występ w klubie z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán.
Kiedy kontuzja Casillasa została potwierdzona, López w mgnieniu oka został sprowadzony przez Florentino Péreza i podpisał kontrakt z Realem Madryt do 2017 roku. Zaledwie dzień później zasiadł już na ławce rezerwowych Blancos w meczu z Getafe. Pięć dni później Mourinho zadecydował, że López będzie podstawowym bramkarzem w pucharowym el Clásico. Następnie Hiszpan wystąpił w Granadzie i potwierdził, że będzie pierwszym bramkarzem. Przynajmniej do czasu powrotu Ikera.
Życie Beto od momentu kontuzji Casillasa to także szalona historia. Jego transfer nadszedł nieco później, niż zakup Diego Lópeza do Madrytu. Sevilla zagrała przeciwko Granadzie z wychowankiem Juliánem między słupkami. Porozumieniem ze Sportingiem Braga w sprawie transferu Beto zostało zawarte 30 stycznia. Dzień później Portgualczyk grał już w Madrycie, gdzie bronił barw Sevilli w meczu Pucharu Króla z Atlético na Estadio Vicente Calderón.
Beto zagrał również w ostatniej kolejce przeciwko Rayo. Następna stacja: Santiago Bernabéu. A na niej, bramkarze „z przypadku” Realu Madryt i Sevilli staną na przeciwko siebie twarzą w twarz.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze