'Jestem dumny z bycia twoim przyjacielem, José'
List Futre do Mourinho
Paulo Futre to słynny portugalski piłkarz, który w swojej karierze najdłużej grał dla Atlético i dla Rojiblancos strzelił najwięcej bramek. Prywatnie jest wielkim przyjacielem Mourinho. Przed derbami bronił go przed atakami mediów. Dzisiaj Marca opublikowała jego list otwarty do trenera Królewskich napisany po sobotnim spotkaniu:
"Porażka w derbach przeciwko naszemu odwiecznemu rywalowi bardzo boli. Bardzo. Po ostatnim gwizdku w sobotę wyłączyłem komórkę i włączyłem ją dopiero w poniedziałek. Jakżeby inaczej, czekały na mnie dziesiątki żartów każdego typu ze strony moich przyjaciół madridistas. I nie tylko Hiszpanów, bo wśród moich rodaków wielu trzyma kciuki za Cristiano, Mourinho i resztę Portugalczyków. Wszystkim odpowiedziałem z grymasem, takim samym, jak 20 lat, gdy sam jeszcze grałem. Wtedy po porażkach w derbach głowa bolała tak bardzo, że musiałem spędzać kilka dni w łóżku. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Wstawałem tylko po to, żeby pojechać na kolejny trening.
Derbowa przegrana jest bardzo ciężka, czy to będąc kibicem, czy zawodnikiem. Jednak po kilku dniach goryczy zaczynam być 'dobrym' przegranym. Po zaakceptowaniu złego losu odpowiadałem na wszystkie żarty i gratulowałem wygranej. W poniedziałek odpowiedziałem wszystkim poza jedną osobą, która zasługuje na odpowiedź poprzez te linie i która jest moim wielkim przyjacielem: pewien José Mourinho.
Wiesz, że oszalałem na punkcie wygrania sobotniego meczu, ale to nie było możliwe. Dzisiaj, kilka dni po spotkaniu, już bez bólu po porażce i zostawionymi za sobą żartami, czuję się najbardziej dumny z bycia twoim przyjacielem. Szczególnie po zachowaniu, które miałeś wobec naszego wielkiego Cholo Simeone. Tylko wielcy mistrzowie, jak ty, mogą to zrobić - kazać uciszyć się swoim kibicom, żeby obronić kolegę-rywala. Sądzę jednak, że bardziej niż o koleżeństwo, chodziło tutaj o przyjaźń i uczucia wobec Cholo.
Nikt w hiszpańskim futbolu nigdy nie wykonał takiego gestu ani nie miał odwagi, żeby uciszyć tysiące ludzi, ponieważ brakuje im szacunku wobec trenera przeciwnej drużyny. Dlatego jestem z twojego powodu bardziej szczęśliwy niż kiedykolwiek, szczęśliwy z powodu bycia twoim przyjacielem, z powodu wielkiego podziwu dla twojej osoby, z powodu całej pracy, którą wykonujesz dla naszego kraju i z powodu złego czasu, przez który niesprawiedliwie przechodzisz w swoim klubie. Mówię niesprawiedliwie, ponieważ ty zawsze byłeś wierny sobie, jesteś urodzonym zwycięzcą i tworzysz przy tym polemikę, jak nikt inny. Oni wiedzieli po co przychodzisz: wygrywać tytuły bez strachu przed stworzeniem sobie kilku wrogów każdego dnia, jeśli tylko potrzebne to jest do osiągnięcia celu.
Jesteś inteligentny jak nikt inny i dokonałeś praktycznie niemożliwego strącając z tronu najlepszą drużynę w historii, którą jest ta Barcelona. Bardzo szanuję Real Madryt, ale jeśli dokonałbyś tak wielkiego sukcesu w świetnym klubie z najlepszymi kibicami świata, czyli tymi w Atlético Madryt, to byłbyś zapamiętany i doceniony na całe życie zamiast być ciągle kwestionowanym. To kosztuje wiele moją duszę, ale nie pozostaje mi nic innego: gratulacje, Zé, za trzy punkty osiągnięte w sobotę... chociaż dumnie wypinam pierś, by przypomnieć, że ciągle jesteśmy pięć oczek z przodu".
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze