Adeus Portugal...
Portugalczycy wracają do domu; Hiszpania w finale
Portugalczycy nie przestraszyli się rywali i zagrali z mistrzami świata i Europy jak równy z równym. Nie murowali bramki jak Francuzi i nie grali w stylu - byle do końca, byle do karnych. Chcieli wygrać i to było widać, na co wskazuje chociażby wejście napastnika, Silvestre'a Vareli za Raula Meirelesa. Podopieczni Paulo Bento zagrali bardzo konsekwentnie, a Hiszpanie nie mieli pomysłu na tak skutecznie działającą machinę. Klepanie od nogi do nogi nie przynosiło efektu, aż o rozstrzygnięciu musiały zdecydować rzuty karne.
No i w finale zagrają Hiszpanie.
Trudno zrozumieć decyzję trenera, czy kto tam był odpowiedzialny za ustalenie kolejności wykonawców karnych. Dlaczego Cristiano Ronaldo wcześniej nie podszedł do jedenastki? W konsekwencji kapitan reprezentacji Portugalii nie miał wpływu na wynik rywalizacji. Jeden z najlepszych piłkarzy na świecie stał na środku boiska w Doniecku i tylko oglądał, jak Bruno Alves trafia w poprzeczkę... Dramat portugalskiego cracka z Realu Madryt, który przecież mógł skończyć mecz w 90. minut. Miał dogodną okazję w końcówce regulaminowego czasu gry, a wcześniej zmarnował trzy okazje z rzutów wolnych. To nie był jego dzień...
Pierwszego rzutu karnego nie trafił Xabi Alonso, ale klubowego kolegę uratował Iker Casillas, który chwilę później obronił strzał João Moutinho. Następnie trafiali już wszyscy Hiszpanie. Także Sergio Ramos, który zapomniał o przykrym wspomnieniu z meczu z Bayernem Monachium i tym razem kapitalnym, technicznym strzałem, tak zwaną "panenką" pokonał Rui Patrício. Wszystko to działo się w błyskawicznym tempie. Hiszpanie trochę nas uśpili przez 120. minut tą swoją "tiki taką", ale rzuty karne to było prawdziwe kino akcji na najwyższym poziomie.
Portugalia 0-0 pd. k. 2-4 Hiszpania
Rzuty karne:
0:0 Xabi Alonso (Rui Patrício obronił);
0:0 João Moutinho (Iker Casillas obronił);
0:1 Andrés Iniesta;
1:1 Pepe;
1:2 Gerard Piqué;
2:2 Nani;
2:3 Sergio Ramos;
2:3 Bruno Alves (strzał niecelny);
2:4 Cesc Fàbregas.
Żółte kartki: Coentrão, Pepe, Alves, Veloso - Ramos, Busquets, Arbeloa, Alonso.
Sędziował: Cüneyt Çakır (Turcja).
Portugalia: Rui Patrício - João Pereira, Pepe, Bruno Alves, Fábio Coentrão - Nani, Raul Meireles (113. Silvestre Varela), Miguel Veloso (106. Custódio), João Moutinho, Cristiano Ronaldo - Hugo Almeida (81. Nélson Oliveira).
Hiszpania: Iker Casillas - Álvaro Arbeloa, Gerard Piqué, Sergio Ramos, Jordi Alba - David Silva (60. Jesús Navas), Sergio Busquets, Xabi Alonso, Xavi (87. Pedro), Andrés Iniesta - Álvaro Negredo (54. Cesc Fàbregas).
Od redaktora: Przez całe życie kibicowałem Hiszpanii. Zawsze grali piękny futbol, ale w decydujących momentach przegrywali. A to Raúl nie trafił karnego z Francją, a to byli oszukani przez sędziów w Korei. Zawsze mieli pod górkę. Dopiero ostatnie dwa turnieje odwróciły smutny los. Byłem dumny.
Dzisiaj jestem zażenowany taką grą Hiszpanii. Nudną do bólu. Klep, klep, klep, klep, klep, klep, klep... Dobry lek na bezsenność. Dzisiaj z całego serca kibicowałem Portugalii i szkoda, że w rzutach karnych ślepy los tym razem był po stronie Hiszpanii. Dziwne to było uczucie, kiedy Iker Casillas obronił karnego, aby chwilę później Cesc Fàbregas w szaleńczej radości mógł celebrować pokonanie Rui Patricio i awans do finału EURO 2012...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze