Włosi o awans, żegnamy waleczną Irlandię
Dzisiaj rozstrzygnięcia w grupie C
Dawno już nie było podczas wielkiej imprezy tak, że do ostatniej kolejki fazy grupowej nikt nie mógł być pewny awansu. Dzisiaj zakończy swoje zmagania grupa C i tu również możliwe są trzy konfiguracje. Szans na wyjście z grupy nie ma już tylko Irlandia. Może się nawet zdarzyć tak, że miejsca w najlepszej ósemce zabraknie dla obrońców tytułu, Hiszpanów.
W Poznaniu Włosi zmierzą się z Irlandią. Dla podopiecznych Cesare Prandellego to być może najważniejszy mecz w turnieju. Piłkarze z Półwyspu Apenińskiego wielokrotnie pokazywali, że faza pucharowa to ich żywioł. Byle tylko wyjść z grupy. Sytuacja nie wyglądałaby źle, gdyby ich los zależał tylko od ich samych. Tymczasem wystarczy remis 2:2 w meczu Hiszpanii z Chorwacją, a z awansu Italii nici, choćby przeciwko Irlandczykom zagrali mecz dekady. Już raz Azzurri zostali zrobieni w konia w podobnych okolicznościach, przez koalicję szwedzko-duńską. Pewnie nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę, ale ciężko uwierzyć w taki zbieg okoliczności. Wtedy obie skandynawskie drużyny satysfakcjonował remis 2:2. O ironio, dokładnie taki wynik padł w ich pojedynku. Włosi wolą tym razem nie brać takiej możliwości pod uwagę, ale dla pewności Andrea Pirlo mobilizuje na Twitterze Hiszpanów, żeby dali z siebie wszystko.
Prandelli szykuje na dzisiejsze starcie prawdziwą rewolucję w składzie. Kontuzjowanego Balotellego zastąpi Di Natale. Na boisku mają się pojawić Barzagli, Abate i Balzaretti, a na ławce rezerwowych spotkanie zaczną prawdopodobnie Motta, Bonucci i Giaccherini. Znacząco zmieni się przez to ustawienie Włochów. Nie będzie to jednak miało wpływu na to, w kim kibice reprezentacji Italii będą pokładać największą nadzieję. To oczywiście rzeczony Pirlo. Pomocnik Juventusu ma na karku już 33 lata, ale na polsko-ukraińskim większość rywali wysiada przy nim już w przedbiegach. Klasa sama w sobie.
Irlandczycy piłkarskiego mistrzostwa Europy już nie zdobędą, ale na takie wyróżnienie wśród kibiców z cała pewnością zasłużyli. Chóralne Fields of Athenry w podziękowaniu za zaangażowanie ich ulubieńców przy wyniku 0:4 sprawiło, że przybyszów z Zielonej Wyspy pokochała cała Polska. Można tylko żałować, że barwnych kibiców Éire zobaczymy i usłyszmy dziś po raz ostatni na tym turnieju. Pewnie nieprędko Irlandczycy osiągną poziom pozwalający im walczyć o mistrzostwo kontynentu. Nawet jeśli dziś Włochów nie pokonają, to zadania na pewno im nie ułatwią.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze